Dariusz Chemperek - Polacy w Danii w latach 1658–1659. Literackie i kulturoznawcze jako�ci pami�tnik�w Jana Chryzostoma Paska (original) (raw)

| | | POLACY W DANII W LATACH 1658–1659 Literackie i kulturoznawcze jako�ci pami�tnik�w Jana Chryzostoma Paska Polscy podr�nicy i �o�nierze nader rzadko wybierali p�nocno-zachodni kierunek peregrynacji, celem podr�y edukacyjnych lub dyplomatycznych by�a przede wszystkim Italia, Francja i ksi�stwa Rzeszy. Zachowa�y si� jednak dwie relacje Polak�w walcz�cych w Danii w roku 1658 i "fatalnym" 16591. S� to pami�tniki Jana Chryzostoma Paska i Jakuba �osia. Zanim przedstawi� okoliczno�ci ich przybycia do Kr�lestwa Danii kr�tko zaprezentuj� Pami�tniki Paska. Maj� one szczeg�ln� rang� w historii literatury polskiej, ich autor okre�lany jest jako "ksi��� pami�tnikarzy staropolskich"2. Na tak wysok� ocen� sk�adaj� si� mi�dzy innymi warto�ci poznawcze Pami�tnik�w. Pasek (ok. 1636–1701) pochodzi� z rodziny ubogiej szlachty mazowieckiej (ta dzielnica by�a w�wczas zap�niona cywilizacyjnie i gospodarczo); drog� awansu spo�ecznego sta�o si� dla niego zaci�gni�cie do armii. Jako zawodowy �o�nierz sta� si� �wiadkiem i uczestnikiem historii: na kartach pami�tnika opisuje mi�dzy innymi wojn� ze Szwecj� i Siedmiogrodem (1656, 1657), wypraw� do Danii (1658, 1659), walki z Moskw� (1660) i Turcj� (1683–1684), wojn� domow� (1665–1666). Do�� stwierdzi�, �e horyzont geograficzny Pami�tnik�w si�ga od Smole�ska po Jutlandi� i od Gda�ska po Wiede�. Jedenastoletni okres wojaczki zamyka Pasek niespodziewanym o�enkiem i osiedleniem si� na wsi. Materi� opowie�ci staje si� w�wczas przede wszystkim �ywot statecznego ziemianina i �ycie rodzinne, bogate w tak ciekawe czy niezwyk�e wydarzenia jak cudowne uzdrowienie przez �w. Antoniego, wizyta kr�la Jana III Sobieskiego, czy hodowanie oswojonej wydry. W tej cz�ci Pami�tnik�w uwidacznia si� fikcja literacka i autokreacja bohatera – narratora. W�a�nie ze wzgl�du na cechy narracji tekst Paska zajmuje tak szczeg�lne miejsce w dziejach literatury polskiej. Styl Pami�tnik�w okre�la si� mianem gaw�dy szlacheckiej. Charakteryzuje j� spontaniczno�� i barwno��, potoczysto�� narracji, zami�owanie do anegdoty, jowialny humor. By zyska� uznanie przeci�tnego czytelnika bohater – narrator pragnie zaprezentowa� si� jako typowy przedstawiciel stanu szlacheckiego. Pisze j�zykiem zwyk�ym, potocznym, nie unika temat�w niezwyk�ych czy egzotycznych. Tekst Pami�tnik�w nie zosta� jednak wydany za �ycia autora, a dopiero w 1836 roku na podstawie odpisu z XVIII wieku (orygina� zagin��). "Po�miertne losy" dzie�a Paska nasuwaj� analogi� z wydaniem i recepcj� The Diary Samuela Pepysa: oba teksty, tak szczodre w relacje o �yciu codziennym cz�owieka XVII wieku, zosta�y opublikowane w p�tora wieku po ich powstaniu i niemal natychmiast wywo�a�y �ywe zainteresowanie uczonych i zwyk�ych czytelnik�w; bez nich nasza wiedza o XVII-wiecznej Anglii czy Polsce by�aby niepe�na i sucha. Pami�tniki Paska wzbudzi�y od razu entuzjazm polskich romantyk�w (m. in. Adam Mickiewicz, Juliusz S�owacki). Tak�e zainteresowanie badaczy: historyk�w, j�zykoznawc�w i historyk�w literatury3. Pami�tniki – a przynajmniej ich fragmenty – s� dzi� znane przeci�tnie wykszta�conemu Polakowi. Wesz�y do kanonu lektur szkolnych i funkcjonuj� w podr�cznikach jako egzemplifikacja pr�du kulturowego okre�lanego mianem sarmatyzmu4.W przypadku Paska dodaje si� przymiotnik "konserwatywny", za� sam autor sta� si� wr�cz synonimem przeci�tnego szlachcica XVII wieku5. Na tradycj� bada� wpisuj�c� proz� Paska w nurt sarmatyzmu sk�adaj� si� zw�aszcza wst�py Romana Pollaka do wyda� Pami�tnik�w (od 1955 roku), ksi��ki Tadeusza Ulewicza i Jadwigi Rytel6. Za istotne novum prze�amuj�ce stereotypizacj� wiedzy o staropolskim pami�tnikarzu uzna� trzeba prac� Giovanny Brogi Bercoff Mira� Europy. Jan Chryzostom Pasek mi�dzy polsk� rzeczywisto�ci� a pokus� europejsko�ci7. W�oska uczona w analizie Pami�tnik�w obywa si� bez terminu sarmatyzm, a w sposobie percypowania kultury wsp�czesnej, zachowaniach Paska zauwa�a wi�cej znak�w jego przynale�no�ci do europejskiej koine ni� eksponowania element�w odr�bno�ci, egzotyzmu8. Jest on, zdaniem badaczki, obywatelem Europy, "europejsko��" Paska "oznacza po prostu uczestnictwo we wsp�lnocie kulturowej rozleglejszej ni� ta, kt�r� wyznaczaj� w�asne granice pa�stwowe czy socjalne"9. G��wnym celem niniejszego szkicu jest hermeneutyczna analiza Pami�tnik�w Paska, �ci�lej, du�skiego epizodu jego prozy. �w okres du�ski jest szczeg�lnie interesuj�cy z dw�ch powod�w: pami�tnikarz by� w�wczas m�ody (a ten okres �ycia zawsze cechuje du�a spostrzegawczo�� i krytycyzm), za� opisywany kraj by� dla Polaka szczeg�lnie egzotyczny. St�d przedstawia on obyczaje i �ycie codzienne Du�czyk�w, przyrod� Jutlandii. Tekst rozpatrywany wi�c b�dzie z perspektywy literackiej i kulturoznawczej. Badaj�c warto�ci literackie utworu za punkt wyj�cia obieramy ustalenia Aleksandra Br�cknera, kt�ry traktowa� Pami�tniki przede wszystkim jako utw�r literacki: staropolski romans10. Zw�aszcza du�ska cz�� dzie�a Paska jest ceniona przez badaczy z uwagi na "rozwini�t� technik� beletrystyczn�"11. Drugi, kulturoznawczy aspekt ogl�du dzie�a domaga si� znajomo�ci kontekstu historycznego, kulturowego – pomoc� b�d� tu przede wszystkim studia nieocenionego W�adys�awa Czapli�skiego, znawcy historii Danii i stosunk�w polsko-du�skich12. Z kolei tekst pami�tnik�w �osia mo�e pos�u�y� za kontrapunkt relacji Paska. Relacja �osia ma przede wszystkim warto�� historyczn�. Z racji jej zwi�z�o�ci i walor�w faktograficznych zosta�a przeniesiona do Aneksu. Obaj pami�tnikarze byli zawodowymi �o�nierzami z dywizji Stefana Czarnieckiego. Znale�li si� w Danii w wyniku umowy zawartej mi�dzy kr�lami Janem Kazimierzem a Fryderykiem III w lipcu 1657 roku. Sojusz Danii, kt�ra dwana�cie lat wcze�niej utraci�a na rzecz Szwecji cz�� prowincji, z Rzeczypospolit�, walcz�c� z okupuj�cymi j� wojskami szwedzkimi mia� charakter zaczepno-obronny. Sojusznicy zobowi�zywali si� do wzajemnej pomocy: Du�czycy zaatakowali w�a�nie Szwecj� (czerwiec 1657), a Polacy deklarowali posi�ki wojskowe w sytuacji, gdyby Szwedzi opu�cili ziemie polskie i uderzyli na Dani�. Wojna du�sko-szwedzka, po pocz�tkowych sukcesach Fryderyka III, przybra�a jednak dla Danii bardzo niepomy�lny obr�t. Karol X Gustaw, kt�ry wycofa� wi�kszo�� swych si� z Polski, opanowa� do ko�ca roku 1657 posiad�o�ci du�skie na l�dzie sta�ym (P�wysep Jutlandzki), zim� za�, prowadz�c arcyryzykowne operacje przemarszu armii po zamarzni�tym Ba�tyku (!), zdoby� wszystkie wa�niejsze wyspy du�skie. Narzuci� Danii upokarzaj�cy pok�j, po czym z�ama� go, atakuj�c stolic�. W efekcie tych dzia�a� mia� w swych r�kach ca�e kr�lestwo Danii, opr�cz Kopenhagi, gdzie m�nie broni� si� Fryderyk III. Sta�o si� oczywiste, �e Szwecja nieomal wygra�a w�wczas rywalizacj� o dominium maris Baltici, czyni�c Ba�tyk swym wewn�trznym morzem. �adne z pa�stw �rodkowej Europy nie mog�o tolerowa� tak wyra�nej hegemonii Szwecji. Na pomoc obl�onej Kopenhadze wyruszy�a koalicja antyszwedzka z�o�ona z wojsk austriacko-brandenbursko-polskich. Si�y sprzymierzonych, dowodzone przez elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma liczy�y oko�o 30 tysi�cy �o�nierzy, w tym dywizja Czarnieckiego – oko�o 4500–5000 �o�nierzy. Razem z czeladzi� wyruszy�o wi�c do Danii oko�o 10 tysi�cy Polak�w13. Jak w wielk� histori� wpisuj� si� indywidualne losy obu pami�tnikarzy? W Pami�tnikach Paska zaledwie czwart� cz�� narracji z lat "du�skich", to jest z 1658 i 1659 roku stanowi� opisy dzia�a� wojennych. (Nawet je�li wzi�� pod uwag�, �e nie zachowa� si� fragment o potyczkach przed atakiem na twierdz� Kolding, to i tak w niewielkim stopniu zmienia to proporcje). Szczup�o�� opis�w batalistycznych budzi zdziwienie, zw�aszcza gdy tekst Paska zestawimy z Pami�tnikiem towarzysza chor�gwi pancernej Jakuba �osia – tak samo aktywnego w Danii zawodowego �o�nierza14. Dla �osia Dania jest po prostu terenem bitew, potyczek, przemarsz�w i jego pami�tnik wype�niaj� opisy zdarze� wojennych. Bardzo dyskretnie zaznacza w nich sw�j udzia�, czyni�c w�a�ciwym bohaterem histori�. Inaczej Pasek. Opisuj�c pobyt jeszcze na le�ach zimowych w Szlezwiku daje wzmiank� o po�o�eniu Jutlandii: "z innej za� strony nie ma nigdzie przyst�pu, bo z jedn� stron� Baltyckie Morze, z drug� stron� [i] a septemtrione [od p�nocy – D. Ch] ocean oblewa to kr�lestwo"(1658, s. 10) 15. To zaledwie wst�p do p�niejszych opis�w morza (z okolic Ebeltoft), �wiadcz�cych o fascynacji tym �ywio�em: Lubo� mi troch� okropno jecha� tam mi�dzy same wielkie morza, bo to ju� w samym czuplu – spojrzawszy i na t� stron�, i na t�: ad meridiem [ku po�udniowi] Baltyckie, tu za� ad septemtrionem [ku p�nocy] w�a�nie jakoby na ob�oki spojrza�, a lubo to woda jako to woda, przecie zna�, �e insza tego, insza tamtego morza natura jest; bo uwa�a�em te� to, �e czasem jedno si� wydaje b��kitno, drugie czarno, to za� czasem jako niebo takiego koloru, a drugie zawsze od tamtego odmienne; to igra, wa�y [fale] na nim okrutne skacz�, a to spokojnie stoi; nawet kiedy oboje stoj�, a spojrzysz na nie tam, gdzie si� jedno z drugim styka, osobliwie wieczorem spojrzawszy, to na nim visibiliter [widocznie] rozezna� jak� granic� – troch� mi by�o, jako m�wi�, niesmaczno tam jecha�; ale przecie, maj�c zawsze apetyt do widzenia �wiata, nie wym�wi�em si� (1659, 21).Nie ma tu nic z �o�nierskiego praktycyzmu, opis kre�lony jest r�k� poety, kt�ry delikatn� lini� oddziela b��kit od ciemnego, wpadaj�cego w czer� granatu, zauwa�a r�n� barw� w�d. Bezkres morza oddany jest przez zaznaczenie perspektywy, grzywy fal stykaj�ce si� z niebem s� podobne do ob�ok�w. Odcienie koloru wody zale�� od pory dnia, miejsca, pogody. Naoczny, malarski opis bliski jest technice impresjonistycznej. Pasek nie stroni od poetyckich �rodk�w wyrazu, tak�e tam, gdzie przedstawia morze z punktu widzenia podr�nika i etnologa. Przeja�d�ka po spokojnym morzu to "rekreacyja":Kiedy woda spokojna by�a, to bywa�o jeno stan�� spokojnie a pojazdami [wios�ami] nie robi�, to si� rozmaitego napatrzy� stworzenia, rozmaitej gadziny i zwierz�w morskich, cudownych ryb, a osobliwie w tym miejscu stan�wszy, gdzie jest trawa, z kt�rej s�l robi�, bo w tym miejscu tak jest morze prze�roczyste, �e na sto latr�w [s��ni] wzg��b obaczy� mo�e najmniejsz� rybk� i cokolwiek p�ywa przeciwko owej trawie, kt�ra tak si� bieli in profundo [w g��boko�ci] jako �nieg, i dlatego wida� ko�d� rzecz przeciwko owej reperkusyjej [na wprost tego odblasku] (1659, 24). Estetyka blasku, cudowno�ci ust�puje w nast�pnych zdaniach realizmowi relacji etnologa, kt�ry przedstawia spos�b pozyskiwania soli przez Du�czyk�w. Mowa tu o soli – nawozie wytwarzanym z wydobywanych z morza alg i o soli kuchennej, wyp�ukiwanej z nadmorskiej ziemi16. Obco��, dziwno�� przyrody i obyczaj�w nie powoduje odruchu niech�ci, a wr�cz przeciwnie – zainteresowanie, �yczliw� ciekawo��. S�owa "zawsze apetyt do widzenia �wiata" mo�na uzna� za motto Paskowej relacji o Danii. W Pami�tnikach z lat 1658–1659 mo�na wyr�ni� kilka strategii pisarskich. Incydentalnie narrator kreuje si� na poet� (analizowany wy�ej opis morza nad cie�nin� Ma�y Be�t ma wyra�ne cechy prozy poetyckiej), cz�ciej – etnologa, zoologa, �o�nierza i amanta. Wszystkie te role podporz�dkowane s� zazwyczaj strategii podr�nika: "obcego", pragn�cego pozna� i mentalnie opanowa� nieznan� mu rzeczywisto��. Jako etnolog – amator opisuje Pasek obyczaje ludno�ci Jutlandii. Pr�buje rozr�ni� to co kosmopolityczne od zachowa�, obyczaj�w specyficznie du�skich. Zauwa�a wi�c, �e "bia�og�owy g�adkie i zbyt bia�e, stroj� si� pi�knie, ale w drewnianych trzewikach chodz� wieskie i miesckie [...], wy�szego za� stanu damy to takich za�ywaj� trzewik�w jako i Polki" (1658, 10). Jednak poziom kultury materialnej Danii jest tak r�ny od tego, co zna mazowiecki szlachcic, �e obyczaje mieszcza�skie i ch�opskie przypisuje Du�czykom w og�le. Sypianie nago w ��kach szafowych (charakterystycznych dla warstw plebejskich) budzi zdumienie, lecz i domaga si� racjonalizacji, st�d pami�tnikarz oddaje g�os Dunkom, kt�re t�umacz� ten obyczaj odwo�uj�c si� do argument�w teologicznych ("nie rzecz jest wstydzi� si� za swoje w�asne cz�onki, kt�re Pan B�g stworzy�") i higienicznych (1658, 11). Intuicyjnie Pasek dystansuje si� od obyczaj�w, kt�re uwa�a za nieszlacheckie. Z dyzgustem i humorem odmawia jedzenia podrob�w ("kiszek"), kt�re podsuwaj� mu gospodarze, nago�� kobiet staje si� zach�t� do czynienia im "niecnot", ale przecie� czyni� to "nasi ch�opcy" czyli pacho�kowie (1658, 11). Z drugiej strony opisuje spos�b ogrzewania dom�w kominem i rynienkami wype�nionymi �arem, daj�c wiar�, �e tylko arystokraci maj� piece "bo od nich wielki podatek na kr�la idzie" (1658, 11). Przejawem dezorientacji Paska w tym co w Danii szlacheckie i nieszlacheckie jest identyfikowanie poziomu �ycia mieszczan i zamo�nych ch�op�w (znacznie odbiegaj�cego od reali�w polskich) z wy�szym statusem spo�ecznym i przypisywanie im szlachectwa. Pami�tnikarz nie wiedzia�, �e udzia� szlachty w populacji Danii wynosi� w�wczas zaledwie 0,25 procent (podczas gdy w Rzeczypospolitej ponad 7 procent) 17. Operowanie zasad� per analogiam prowadzi mazowieckiego szlachcica do innych b��d�w, np. nazywa Du�czyk�w Niemcami. Nieporozumienie wzi�o si� zapewne st�d, �e dla obywatela wieloetnicznej Rzeczypospolitej wydaje si� oczywiste, �e kr�l Danii panuje nad Jutlandi� zamieszka�� przez (jego zdaniem) Niemc�w, ponadto pierwsz� prowincj� du�sk� do kt�rej wkroczy�y od po�udnia wojska polskie by� Holsztyn zamieszka�y w wi�kszo�ci przez ludno�� niemieckoj�zyczn�. Lecz nawet w�wczas, gdy pami�tnikarz u�wiadamia sobie sw� odr�bno�� i wy�szo�� stanow�, opisuje obyczaje ch�opskie z ciekawo�ci� i spor� doz� sympatii. Uczestniczy w po�owie ryb (1659, 23), przypatruje si� m��cce, odnotowuj�c zwyczaj podjadania w trakcie pracy (1658, 11), opisuje gromadne polowania na wilki (1658, 10), a o markietankach pisze nader eufemistycznie, �e to szwaczki dokarmiane przez Polak�w! (1658, 13). Do rangi symbolu urasta fakt, �e jako prezent z wyprawy du�skiej przywozi Pasek swej narzeczonej "pannie Teresie Krosnowskiej, podczaszance rawskiej (...) trzewiki drewniane lipowe" w�o�one do szkatu�y inkrustowanej hebanem i macic� per�ow� (1660, 44) 18. W r�wnej mierze jest to przejaw ekstrawagancji kawalera, co �wiadoma nobilitacja kultury plebejskiej. Wyra�niejszym przejawem prze�amania megalomanii stanowej i odr�bno�ci religijnej jest opis pobytu Polak�w na lutera�skich nabo�e�stwach. Z uwagi na warto�ci literackie i kulturoznawcze zacytujemy obszerniejszy fragment: Ko�cio�y tam bardzo pi�kne, kt�re przedtem bywa�y katolickie, nabo�e�stwo te� pi�kniejsze ni�eli u naszych polskich kalwinist�w, bo s� o�tarze, obrazy po ko�cio�ach. Bywali�my na kazaniach, gdy� umy�lnie dla nas gotowali po �acinie i zapraszali na swoje predykty – bo to tam tak zowia kazanie – i tak kazali circumspecte [ogl�dnie], �eby najmniejszego s�owa nie wym�wi� contra fide [przeciw wierze], rzek�by kto, �e to rzymski ksi�dz ka�e; i tym gloriabantur [szczycili si�] m�wi�c to, �e "my w to wierzymy co i wy, daremnie nas nazywacie odszczepie�cami". Ale po staremu ksi�dz Piekarski �aja� o to, co�my tam bywali; drugi bardziej dlatego bywa�, �eby widzie� pi�kne damy i ich obyczaje. Jest takie ich nabo�e�stwo, co Niemcy oczy zas�aniaj� kapeluszami, a bia�og�owy tymi swymi kwefami i schyliwszy si� w�o�� g�owy pod �awki, to im wtenczas nasi ch�opcy najbardziej ksi��ki kradli, chustki etc. Postrzeg� to raz minister i okrutnie si� �mia�, tak �e kazania przed �miechem nie mog� sko�czy�. I my tak�e, co�my na to patrzali, musieli�my si� �mia�. Stupebant [zdumieli si�] luterani, �e si� �miejemy i kaznodzieja si� z nami �mieje. Przytoczy� potem przyk�ad o �o�nierzu, kt�ry prosi� eremity, �eby si� za niego modli�; kl�kn�� eremita na modlitw�, a on mu tymczasem porwa� baranka, co za nim t�umoczek nosi�, i uciek�. Przy doko�czeniu tego przyk�adu exlamavit: O devotionem supra devotiones! alter orat, alter furatur [zawo�a�: O pobo�no�ci nad pobo�no�ciami! jeden si� modli, drugi kradnie]. Od tego czasu, kiedy ju� mia�y pokry� g�owy, to pochowa�y wprz�d ksi��ki i chustki, a po staremu i to nie by�o bez �miechu, jedna na drug� spojrzawszy (1658, 11–12). W dziesi�� lat po zako�czeniu krwawej wojny trzydziestoletniej, prowadzonej wszak z pobudek religijnych, katolicy i luteranie spotykaj� si� na nabo�e�stwach podczas Wielkiego Tygodnia i odkrywaj� bonum communae chrze�cija�stwa. I cho� liturgia ewangelik�w r�ni si� od katolickiej, Pasek najpierw zaznacza to co wsp�lne dla wyznawc�w obu konfesji. Nie mamy tu do czynienia z traktatem o ekumenizmie, ale ze sprawnie nakre�lon� anegdot�. Oto okazuje si�, �e opr�cz kardynalnych prawd wiary "katolicy i luteranie czuj� si� g��boko i szczerze z��czeni wsp�ln�, zara�liw� rado�ci� wywo�an� przez wieczn� i naturaln� u m�czyzn sk�onno��, by pozaleca� si� do m�odych i �adnych kobiet"19. Najbardziej niespodziewane jest to, �e polskich szlachcic�w i lutera�skiego pastora ��czy ponadto... �miech. �miej� si� ponad g�owami (dos�ownie i w przeno�ni) lutera�skich wiernych i polskich pacho�k�w, kt�rzy w�a�nie okradaj� modl�cych si� protestant�w. Wsp�lnot� �miechu podkre�la narrator kr�tkim zdaniem pe�ni�cym rol� punktu kulminacyjnego anegdoty. �miech ma funkcj� katarktyczn� i cywilizacyjn�: poczucie humoru oraz inteligencja pastora zapobiegaj� skandalowi. Nie miota on grom�w na pacho�k�w, lecz roz�adowuje nabrzmia�� sytuacj�, zauwa�aj�c aspekt komiczny w tak wyra�nej (by nie rzec: drastycznej) antytezie sacrum i profanum. Podobnie odczuwa polska szlachta, zapewne z ulg� konstatuj�ca, �e �miech przetwarza akt profanacji w og�lnoeuropejski komuna�: s�u�ba kradnie. Powszechna weso�o�� staje si� nast�pnie udzia�em wszystkich (opr�cz pacho�k�w) gdy pastor, wbrew regu�om protestanckiego kaznodziejstwa, wplata w kazanie exemplum o �o�nierzu i eremicie. Pe�ni ono rol� puenty. Dlaczego czeladnicy polskich rycerzy kradn� ksi��ki do nabo�e�stwa w lutera�skim ko�ciele? Przede wszystkim lekcewa�� sakralny charakter miejsca, gdy� nie rozumiej� �aci�skiego kazania pastora (a w�a�nie g�oszenie homilii w tym j�zyku jest uk�onem w stron� go�ci). Drugi pow�d to o wiele ni�szy poziom alfabetyzacji polskiego plebejusza od du�skiego ch�opa czy mieszczanina – w�a�cicieli ksi��ek do nabo�e�stwa. Dla niepi�miennych pacho�k�w ksi��ka by�a �wiadectwem wysokiego statusu materialnego posiadacza, st�d jej cen� szacowali wysoko. Tymczasem "w protestanckiej Europie pi�mienno�� zacz�to traktowa� jako �rodek do stania si� lepszym chrze�cijaninem"20; du�y stopie� alfabetyzacji spo�ecze�stwa powodowa� powszechno�� ksi��ki i jej potanienie21. Polscy s�u��cy kradn� wi�c rzeczy maj�ce stosunkowo niewielk� warto��. Ze wsp�lnoty chrze�cija�stwa i wsp�lnoty �miechu wy��cza zatem polskich czeladnik�w brak wykszta�cenia i brak wychowania. Nie znaj� �aciny i kradn�. Nie nale�� do Europy. Jak na tym tle interpretowa� incydent po zdobyciu na Szwedach Kolding, kiedy Pasek, maj�c r�ce i ubranie zabrudzone krwi�, us�uguje ksi�dzu do mszy? Duchowny twierdzi, �e "nie wadzi to nic, nie brzydzi si� B�g krwi� rozlan� [dla] imienia swego" (1658, 18). Bowiem w przeciwie�stwie do Du�czyk�w Szwedzi identyfikowani s� w Pami�tnikach "ze z�em par excellance, z�em politycznym i religijnym"22. Ponadto okazuje si�, �e zachowanie Paska ma antecedencje kulturowe si�gaj�ce �redniowiecza i barokowego eposu Torquato Tassa. Przypomina o tym wsp�czesny badacz, zauwa�aj�c w tym kontek�cie paralel� do post�powania protagonisty eposu. W ostatniej oktawie Gerusalemme liberata czytamy bowiem, �e Gofred natychmiast po zdobyciu Jerozolimy "(...) nie z�o�ywszy odzienia krwawego, / �ci Zbawiciel�w gr�b i �wi�te miejsce"23. Pasek i ksi�dz zachowuj� si� wi�c – cho� to paradoksalne dla wsp�czesnego odbiorcy – w spos�b modelowy dla XVII-wiecznej Europy, bo na wz�r bohatera w�oskiego barokowego arcypoematu. Dodajmy, �e ten sam Pasek, w drodze powrotnej z Danii z zaciekawieniem zwiedza by�y klasztor Bordesholm, o kt�rym ma wiadomo�� (zreszt� nieprawdziw�), �e mieszka� w nim Marcin Luter (1659, 41–42) 24. Anegdot� o nabo�e�stwie w du�skim ko�ciele i relacj� z mszy pod Kolding mo�na uzna� za parabole, ukazuj�ce w jak r�ny spos�b przejawia�o si� wsp�istnienie Europejczyk�w na podzielonym wyznaniowo kontynencie. Przypisy 1 Aksel Lassen, Skaebnearet 1659. Hungersnod og pest over Sydvestdanmark. The Fatale Year: 1659. Famine and Plague in Southwestern Denmark during the Swedish-Danish War, (Aarhus, 1958). 2 Alojzy Sajkowski, Nad pami�tnikami staropolskim, (Pozna�, 1964), s. 35. 3 Bibliografi� prac literaturoznawczych do roku 1979 podaje W�adys�aw Czapli�ski: Wst�p w: J. Ch. Pasek, Pami�tniki, oprac. ten�e, (Wroc�aw 1979). Dla czytelnika angloj�zycznego u�yteczna jest edycja Swiecickiej zaopatrzona w szeroki wst�p, wprowadzaj�cy do kultury polskiego baroku: The Memoirs of Jan Chryzostom z Gos�awic Pasek, Translated with an Introduction and Commentaries by M. A. J. Swiecicka,( New York 1978). Wybrane p�niejsze studia: O j�zyku i stylu "Pami�tnik�w" Jana Chryzostoma Paska, wyd. A. Rybicka-Nowacka, Warszawa 1989; M. Kaczmarek, Paraboliczno�� "Pami�tnik�w" Jana Chryzostoma Paska, "Zeszyty Naukowe WSP Opole, Filologia Polska", 1990, z. 29, s. 39–44; T. Witczak, Czytaj�c Paska, "Studia Polonistyczne", T. 18/19: 1990/1991, s. 231–246. 4 Skandynawskim odpowiednikiem tego terminu jest gotyzm, niemieckim – teutonizm, niderlandzkim – batawizm, francuskim – frankogallizm itd. 5 Znamienny jest tytu� ksi��ki J. Tazbira: �wiat pan�w Pask�w. Eseje i studia, ��d� 1986. Uczony czyni nazwisko pami�tnikarza synonimem szlachcica XVII w. 6 T. Ulewicz, Zagadnienie sarmatyzmu w kulturze i literaturze polskiej (problematyka og�lna i zarys historyczny) , Krak�w 1963; J. Rytel, "Pami�tniki" Paska na tle pami�tnikarstwa staropolskiego, Wroc�aw 1962. 7 Rozprawa zamieszczona w tomie: Od "Lamentu �wi�tokrzyskiego" do "Adona". W�oskie studia o literaturze staropolskiej, red. G. Brogi Bercoff, T. Micha�owska, Warszawa 1995, s. 215–244. 8 Zob. G. Brogi Bercoff, op. cit., s. 242. 9 Tam�e, s. 243. 10 Aleksander Br�ckner, Dzieje literatury polskiej w zarysie, (Warszawa 1921), s. 268–269. 11 Rytel, op. cit., s. 174. 12 Zob. W. Czapli�ski, Dzieje Danii nowo�ytnej (1500–1975), (Warszawa 1982); ten�e, Polska a Dania XVI–XX w. Studia, (Warszawa 1976). 13 Zob. W. Czapli�ski, Polska a Dania..., s. 205–220. 14 J. �o�, Pami�tniki towarzysza chor�gwi pancernej, oprac. R. �reniawa-Szypiowski, (Warszawa 2000), s. 79–89. 15 J. Ch. Pasek, Pami�tniki, oprac. R. Pollak, Warszawa 1987, s. 10. Z tego wydania pochodz� wszystkie cytaty z Paska. W nawiasach w tek�cie zaznaczam rok i stron�, z kt�rej pochodzi cytat, w klamrowych – t�umaczenia �aci�skich makaronizm�w i drobne emendacje. 16 Por. Th. Kjaergaard, The Danish Revolution 1500–1800. An Ecohistorical Innterpretation, transl. by D. Hohnen, (Cambridge, 1994), s. 64–65. 17 W. Czapli�ski, Historia Danii... (Warszawa 1982), s. 75. 18 Jak podaje dalej �w prezent Krosnowscy "z wielk� po staremu przyj�li wdzi�czno�ci�. Do widzenia ich [tj. chodak�w] wszystka prawie krewnych i samsiadek zje�d�a�a si� cyrkumferencyja".(1660, 45). Wolno w tym widzie� przejaw mitomanii pami�tnikarza; egzotyczny prezent nie przyczyni� si� do maria�u z pann� Krosnowsk�. 19 G. Brogi Bercoff, op. cit., s. 223. 20 T. Munck, Europa XVII wieku 1598–1700. Pa�stwo, konflikty i porz�dek spo�eczny, prze�. R. Sud�, (Warszawa 1998), s. 309. Rozumowano nast�puj�co: skoro tylko Pismo �wi�te zawiera prawd� o zbawieniu (sola Scriptura), to nale�y je samodzielnie czyta�. Analfabetyzm jest wi�c grzechem, bo prowadzi do nieznajomo�ci prawdy objawionej. 21 Munck przytacza dane o pi��dziesi�cioprocentowym poziomie pi�mienno�ci w s�siedniej Szwecji, cho� uwa�a je za przesadzone. Zob. tam�e, s. 309. 22 G. Brogi Bercoff, op. cit., s. 217–218. 23 Zob. J. Pelc, Barok – epoka przeciwie�stw, Warszawa 1994, s. 239. Cytat z Jerozolimy wyzwolonej T. Tassa w przek�adzie Piotra Kochanowskiego podaj� za Badaczem. 24 Zachowuje si� wi�c analogicznie jak angielscy d�entelmeni przybywaj�cy do Rzymu. Por. A. M�czak, �ycie codzienne w podr�ach po Europie w XVI i XVII w. , Warszawa 1980, s. 212, 241–256. | | ------------------------------------- | ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- |