Jan Walc - oficjalna strona (original) (raw)
(...) właśnie drukujemy znajdujący się na początku "Biuletynu" blok poświęcony głodówce; sprawozdanie jest bardzo spokojne, nie popada w samochwalstwo i skutkiem tego pomija ten euforyczny nastrój, który był udziałem i głodujących, i ich przyjaciół, i tysięcy ludzi przychodzących do podkowiańskiego kościoła. Nie jesteśmy sami, o każdego z nas, kiedy zajdzie potrzeba, będą walczyć tysiące ludzi. Po takim zastrzyku nadziei o tyle łatwiej żyć. Łatwiej, nie łatwiej. Bęben od głodówkowych wspomnień nie kręci się szybciej, kartki same nie wchodzą w maszynę, ryzy nadal wymagają obstukiwania. Więc jeszcze przypominamy sobie, jak po mszach ludzie rzucali się dosłownie na bibułę, której ciągle było za mało, i wreszcie koniec dziesiątej matrycy. Jest ranek, godzina 8. Wszystko wokół jest jakieś obrzydliwe, poczynając od własnych rąk, które mozolnie obmywamy z farby przy pomocy płynu Puch przeznaczonego do prania delikatnych tkanin wełnianych. Nie udało nam się wiele zjeść, za to przy herbacie ogarnia nas fala ciepła i ociężałości. Jedyne wyjście to szybko wracać do roboty.
My, Wolna Walkowa, Biuletyn Informacyjny nr 4, 1980