Marek Niedźwiecki (original) (raw)

Śnieżka w śniegu...

To się zdarzyło w piątek trzynastego... Na dodatek leje jak z cebra. Myślę o Dolnym Śląsku. Jeden tydzień, a jaka różnica? Już nie będę narzekał, że sami to sobie gotujemy... Przed chwilą przyszła Sąsiadka - Pan mnie zalewa? Na wszelki wypadek już dziś nie będę odkręcał kranu. Woda... Jest cudem, który w nadmiarze staje się powodzią... Zdjęcia ze Śnieżki bez śniegu. Wieczorem cuda, rano mgła i woda. A iść trzeba było. Ze Śnieżki na Szrenicę.
(Dalej…)

Jesien w Chicago...

Lubię wracać do Chicago. Tym razem na zdjęciach z września 2017 roku. Pięknie było... Staram się być pozytywny, ale... oglądam właśnie serial "Para idealna". Świetna obsada aktorska, ale niektórzy wyglądają jak "surogaci". Po co ludzie sobie to robią? To tylko tyle. W końcu nie muszę oglądać seriali... Bazarek top 5: pomidory, pomidory, pomidory, pomidory, ogórki małosolne. Z tym, że sam sobie je kiszę. Z dodatkiem miodu. Pycha...
(Dalej…)

Przez Samolot...

Ale to były dwa dni! Piątek w Jakuszycach, sobota w Szklarskiej Porębie... Pogoda dopisała, mieliśmy "babie lato". Najpiękniejsze... Spacer się udał? Trasa, jak dwa lata temu. Przez Samolot do schroniska Orle i powrót do Jakuszyc. Pięć godzin i 21 i pól tysiąca kroków. Dziękuję WSZYSTKIM uczestnikom. Mieliśmy szczęście, w piątek i sobotę w tym tygodniu będzie tam deszczowo, a temperatura w dzień? 8 stopni w piątek, 6 stopni w sobotę. Jesień przyjdzie... Zdjęcia: Ewa Mieczławska, Dominik Sadowski i ja...
(Dalej…)

Pomyka jesień...

Na razie tylko kalendarzowa. Dziś i jutro 33 stopnie... Jesienne zdjęcia z Colorado (2017). Lubie jechać samochodem w Stanach od parku do parku. Zwłaszcza, jeśli nie jestem kierowcą. Lokalna stacja prezentowała Top Eagles. Po drodze trafił nam się wypadek, korek umożliwił słuchanie ulubionych piosenek. "Nie przejmuj się tym, na co nie masz wpływu". Piwo w przydrożnym pubie, żeby przeczekać korek. Nie pamiętam która piosenka wygrała, ale nie to było najważniejsze. Eagles w Colorado? To nie był sen...
(Dalej…)

Park Narodowy Zion, Utah...

Jutro wrzesień... September. 7 lat temu we wrześniu odwiedzałem Parki Narodowe w Stanach Zjednoczonych. Niezwykle piękne miejsca. Góry, które robią wrażenie. Jaki piękny jest nasz świat. Ciekawe dlaczego robimy wszystko, żeby go zniszczyć. Ja na szczęście już się napatrzyłem... Dziś w nocy w Warszawie ma być 12 stopni. Jesień idzie... Za tydzień Jakuszyce. Pogoda zamówiona. Jutro knedle z węgierkami. Dawne smaki...
(Dalej…)

Wielki odlot...

Zachodnia Australia w listopadzie 2007 roku. Są plaże i wydmy w Australii, na których można jeździć samochodem. Ależ to jest adrenalina! Widoki jak z bajki, wiatr we włosach i koszuli. I ja tam byłem... Wtedy nie bałem się wejść na dach. Był taki czas. Mam Olympus Mju, mam jedną kliszę. Próba po latach będzie miała miejsce za tydzień w Izerach. Prognoza na yr.no pokazuje, że w piątek i sobotę będzie pięknie. I tego się trzymam...
(Dalej…)

Taj Mahal, Agra...

Moje Indie 2011. Mój zapewne ostatni raz, choć czasem ulubione miejsca (Agra) wracają w snach... W Delhi miałem szansę zobaczyć świątynię Swamiranayan Akshardham. Na dodatek z prywatnym przewodnikiem - dzięki Minu. Nigdy nie miałem takich doznań jak tamtego dnia. Po powrocie do hotelu nie miałem już ochoty na spacer Paharganj. Czekałem w klimatyzowanym pokoju na samolot powrotny przez Rzym do Warszawy...
(Dalej…)

Nagłe zastępstwo...

Zdarzyło mi się wczoraj, zdarzy jutro... Męskie Granie w Warszawie, czas wakacji i urlopów. Odbiję to sobie... kiedyś. Jutro mają być 32 stopnie, to dwie godziny w klimatyzacji - sama radość! Bazarek top 5: jabłka Celesta, żółte pomidory, malinowe, maliny (sama słodycz), małosolne. Ostatnio próbuję sam je robić... Będą następne próby, aż zostanę specjalistą. Zdjęcia w albumie - Australia na chybił trafił...
(Dalej…)

Bryce Canyon...

Album zdjęć dziś taki, bo szukam w moim archeo "zdjęć profilowych zastępowych". Czy lubię wracać do starych zdjęć? Bardzo lubię! Bryce Canyon to było prawie dokładnie 7 lat temu. Oczarowanie i niedowierzanie. Latam na te różne końce świata nie czytając co mnie czeka. Lubię takie niespodzianki i odkrycia. Wstajesz świtem bladym, białym ranem. Śniadania amerykańskie są takie sobie... Ale zaraz potem dojazd z hotelu do parku i... spodziewana niespodzianka.
(Dalej…)

Kangaroo Island...

Przez Singapur na Kangaroo Island w Australii... Agnieszka i Krzysztof - "nasi w Singapurze" mają bliżej do Australii niż ja. Odwiedzili Wyspę Kangurów, Krzysztof przysłał zdjęcie Remarkable Rock i... wspomnienia wróciły. Byłem tam 15 lat temu. Tylko dwa dni, ale ile zdjęć? Te z dzisiejszego albumu wykonał Sean McGowan. Woda się lała wczoraj z nieba, grzmiało jak w "Riders on the Storm". Klimat się zmienia i już nic na to nie poradzimy...
(Dalej…)

Perseidy na Stogu...

Poniedziałek i te Perseidy. Normalnie wieczorem idę spać... W poniedziałek było inaczej. Orle czy Stóg Izerski? Opcja łatwiejsza - jedziemy do Świeradowa. Na górze było niesamowicie. Ludzkość dopisała. Było ciemno i przyjaźnie. Już dawno nie leżałem na kocu. Sąsiedzi z koca palili coś, co przyjemnie pachniało. Telefon nocą się nie sprawdza, no ale kilka obrazków udało się strzelić. Jak dobrze, że jutro niedziela...
(Dalej…)

Spacer w Izerach...

Od 9 rano Patroni 357 mają szansę wybrać się z nami na spacer w Jakuszycach 6 września. Staram się załatwić pogodę, na próbę trasy w poniedziałek i wtorek była idealna. Bez deszczu, ze słońcem, 23 stopnie... Za to wczorajszy powrót do Warszawy okropny! 7 godzin jazdy (głównie stania w korkach) to jak za dawnych lat przez Częstochowę... Po drodze 5 wypadków samochodowych. Proszę jeździć bezpiecznie. Młodzi myślą, że są nieśmiertelni. Błąd...
(Dalej…)

Bay Of Fires...

W 2007 roku dwa razy odwiedziłem Australię. Pierwszy raz w lutym, kiedy jeszcze nawet nie myślałem o pisaniu bloga... Z Piratami i Dingo wybrałem się na Tasmanię. Piękny czas. Rano zdjęcie profilowe na stronie 357 pokazało Bay Of Fires. Reszta zdjęć trochę na chybił trafił. Same dobre wspomnienia... Do środy będę musiał być gdzie indziej, ale na czwartek znów wybiorę jakiś przyjemny obrazek. Życzę smacznych pomidorów...
(Dalej…)

Historia jednego zdjęcia...

Z ptakiem na głowie? Złudzenie optyczne. Jechaliśmy na wycieczkę tą piękną autostradą z Sydney w Góry Błękitne. Na krótkim postoju "gdzieś między" Piracki zauważył ptaka siedzącego na tyczce. Tak się ustawiłem, że wygląda, jakby siedział na mojej głowie. Na przybliżeniu widać nieostrość... Dziś zdjęcie zainteresowało Słuchaczy. Jeden z nich napisał, że teraz już wierzy, że byłem w tych pięknych miejscach...
(Dalej…)

Rotorua...

Jak daleko jest z Yellowstone do Rotorua? Zdjęcia pokazują, że blisko... To była moja trzecia Nowa Zelandia, grudzień/styczeń 2005. Zdjęcia kliszowe. Będzie jednak zakup Olympus Mju, bo klisze ciągle jeszcze można kupić. Wracamy do płyt winylowych, czemu nie wracać do tradycyjnych zdjęć? Może dlatego, że od razu widać różnicę. Na korzyść kliszowych. To tak jak oglądanie starych filmów... Jutro bazarek!
(Dalej…)

Mellow Yellow...

Yellowstone National Park... Przepiękny! Byłem tam w 2008 roku. W Pekinie Igrzyska Olimpijskie, a ja w parkach narodowych Stanów Zjednoczonych. Trochę cierpiałem, bo amerykańska telewizja pokazywała tylko sukcesy swoich sportowców. W Paryżu nareszcie ruszyli do boju lekkoatleci. Jest radość... Upał zelżał, kroki zrobione. Nie idę na koncert Taylor Swift. Na koniec sezonu jagodzianek - zgrzeszyłem. Pyszna była...
(Dalej…)

Ta natura...

... jest niezmierna. Czy nie nadużywam tekstu Pana Jeremiego? Jest niezmierna! Zdjęcia z 9 listopada 2007 roku. Bluff Knoll zdobyta. Co za dzień! Coraz większy stres pojawia się przy okazji prowadzenia audycji w dni szczególne. Mam nadzieję, że dziś dźwignąłem... Najpiękniej zabrzmiały piosenki okolicznościowe. Brodka, Anna Maria Jopek, Lena Piękniewska, Natalia Grosiak ze Smolikiem, Klaudia Szafrańska z Organkiem...
(Dalej…)

Paryż...

W Paryżu spotykałem się z Artystami... Madonna, Lionel Richie, TOTO. Byłem tam kilkanaście razy, ale ostatni raz w 1998 roku. Wtedy lubiłem to miasto... Uwielbiałem robić zakupy płyt w sklepach Fnac. Nie było jeszcze nowoczesnych telefonów, które liczą kroki, ale to pewnie w Paryżu biłem rekordy dzienne. Zdjęcia kliszowe ze stycznia 1987 roku. W drodze powrotnej z Targów Płytowych MIDEM w Cannes. Co przywoziłem wtedy z Francji? Pyszne sery...
(Dalej…)

Eukaliptus...

Jak powiedział - tak zrobił. Zdjęcia z Zachodniej Australii. 4 listopada 2007 roku. Kilka dni wcześniej kupiłem "Long Road Out Of Eden" Eagles... Ale to był czas! Trzeba łapać takie wspomnienia, bo są niezwykłe i warto do nich wracać. Wczoraj w Paryżu Celine Dion tak wykonała "Hymn miłości" z repertuaru Edith Piaf, że trzyma mnie to do dziś. Ta wersja zostanie z nami na zawsze. Jak dobrze, że Celine nadal śpiewa. I to jak!
(Dalej…)

Upływ czasu...

Jak to jest, kiedy całe życie to tylko pięć lat? Jutro pożegnam Syna mojego Bratanka... 9 stycznia 2011 roku byłem tam, dokąd lubię wracać. Bo niby Uluru / Ayers Rock jest ciągle taka sama, ale pora roku, słońce, chmury robią różnicę. Wystarczy jeden zachód słońca i jeden wschód, żeby te obrazy na zawsze zostały w pamięci. Na zawsze... Bazarek top 5: pomidory, fasolka szparagowa, borówka amerykańska, ogórki, sałata rzymska. Smacznego...
(Dalej…)

Stacey & Julia...

Lubię Sopot. Bulaj w remoncie (latem?), ale odkryłem nowe smaczne miejsca. Sala Teatru Muzycznego w Gdyni ze świetną akustyką. Atmosferę robi publiczność... Koncerty Stacey Kent i Julii Fordham - wiadomo. Jak dobrze było tam być... A poza tym, w Warszawie 33 stopnie, w Sopocie 23. Można? Można... Pendolino jedzie tam z Warszawy niecałe 3 godziny. Muszę o tym pomyśleć. Pasta jajeczna w My Story - smaczna... Znaczy wszystko YES!
(Dalej…)

To chyba niezły pomysł ze zmianami zdjęcia profilowego. Wracają wspomnienia... Byłem tam 9 października 2017 roku. Było "tak jak w kinie". Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że te parki narodowe tak mnie złapią i zachwycą. Będę tam wracał, choćby na zdjęciach... Jutro Gdańsk, Sopot, Gdynia. Dwa koncerty - Stacey Kent i Julia Fordham. Jadę z niepokojem, ale także radością. Proszę trzymać kciuki. Nad morzem będzie chłodniej, tego się trzymam...
(Dalej…)

Przed burzą...

Do dziś nie wiedziałem, że są na świecie miejsca, które można zobaczyć, jeśli taką możliwość uda się... wylosować. Byłem w wielu parkach narodowych w Stanach Zjednoczonych, ale Vermilion Cliffs National Monument w Arizonie jeszcze przede mną. Jeśli będę miał szczęście w loterii... Zjawiskowo piękne miejsce, proszę znaleźć zdjęcia w necie. Dziś w albumie trasa "wodzenia Niedźwiedzia w Górach Izerskich". Początek września? Jakoś tak...
(Dalej…)

Za górami...

Tak sobie pomyślałem, że latem, znaczy w czasie wakacji zamiast nudnego zdjęcia z uśmiechem będę na stronie 357 pokazywał inne. Głównie z moich podróży po kraju i świecie. Helen po uzgodnieniach z najważniejszymi powiedziała - zrobi się. Cudownie, bo mnie by się nie udało, nie jestem mocny w internetach. Nauczyłem się bloga i to na tyle. Wczorajsze zdjęcie z plaży Bondi w Sydney i dzisiejsze z Western Australia zostały zaakceptowane przez Słuchaczy. Dziękuję...
(Dalej…)

Naparstnica...

Naparstnice, które nazywam Julianami. Pięknie ozdabiają Jakuszyce i okolice. Komandor Biegu Piastów - Julian Gozdowski sprawił, że jest ich tak dużo. Sam widziałem, jak jesienią zbierał nasiona do kieszeni, a potem podczas pokazywania mi tych miejsc - rozsiewał nasiona. Udało się, przyjęły się i zdobią. W tym sezonie wcześniej, niż zwykle, ale w tym roku wszystko jest wcześniej. Pan Krzysiu mówi, że już zaraz będą jabłka Celesta...
(Dalej…)

A na plaży...

Dziś wycieczka - ucieczka do AU. Sydney i autostrada do Blue Mountains. U nas zima, u nich lato. Właśnie tak jest Down Under. Wrócił upał, wiec ja uciekam na chwilę z miasta. Bo mogę... Na razie nie AU, ale za to miejsca ulubione w kraju. O jakieś 5 godzin stąd. "July Morning" zaliczony. Za dwa tygodnie Julia Fordham na Ladies Jazz w Gdyni. To jak już tam będę to pewnie także dobra ryba w ulubionej restauracji w Sopocie? Już się cieszę...
(Dalej…)

Bangkok...

Yes, Yes, Yes! Mam już trochę slajdów przerzuconych do komputera. Dziś Bangkok z lutego 1986 roku. Było pięknie, kolorowo i pachnąco... Wydawało mi się, że trafiłem do raju. Zamykam oczy i znowu tam jestem. Ciąg dalszy nastąpi... Lato, jak to lato. Na razie da się oddychać, ale w sobotę ma być znowu ponad 30 stopni. Potem trochę deszczu, może zacznie się sezon na prawdziwki i podgrzybki? W tych nowych czasach już nie ma nic pewnego...
(Dalej…)

Jak malowane...

Był 1998 rok. Na przełomie listopada i grudnia uciekłem do Tajlandii. To była dziwna wycieczka, ale Bangkok i "rajska wyspa" załatwiły sprawę. Żyć kolorowo... Dzień za dniem. Wimbledon złapał mnie na całego. Na 4 kanałach zawsze mogę znaleźć coś, na co mam ochotę. Nie wszystkie mecze chcę oglądać, tak mam. Najważniejsze, że Iga wygrała, Hubert wygrał... Trzymam kciuki, za ulubieńców. No i ważne, że upały chwilowo zelżały.
(Dalej…)

Dla ochłody...

...łyk zimnej wody. Jak dobrze, że jeszcze ją mamy... Za oknem 33 stopnie, a na zdjęciach Milford Sound w Nowej Zelandii. Tam są tylko piękne miejsca. Jak dobrze, że je widziałem. Wiadomości z kraju i ze świata są takie, że nic tylko uciekać. Niestety "nowhere to run". Jeśli ktoś nie wierzy, że wojna jest straszna powinien zobaczyć film "Joanna". Z tym, że potem będzie jeszcze smutniej. Jak dobrze, że jutro "Stonowanie". Zapraszam...
(Dalej…)

Kliszowe...

Na pierwszy rzut oka widać, że zdjęcia robione na kliszy są jakieś bardziej... A slajdy? Może nawet jeszcze bardziej. Robiłem dużo slajdów w latach 80. Indie, Nepal, Tajlandia, Singapur, Malezja... Nie oglądałem ich prawie 40 lat. W dobie nowoczesności Kolega Fotograf przerzuca mi je na komputer. Jak już wszystko będzie gotowe, będę się tutaj chwalił. Na slajdach jest dużo kolorów i słońca. W dzisiejszym albumie kliszowym głównie Ayers Rock...
(Dalej…)

Ten blog to wyraz moich osobistych poglądów. MN