Listy do Młodego Nauczyciela Marii Grzegorzewskiej wskazówką dla współczesnych pedagogów - PDF Darmowe pobieranie (original) (raw)
1 AKADEMIA PEDAGOGIKI SPECJALNEJ im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Wydział Nauk Pedagogicznych Kierunek: Pedagogika Anna Stec nr albumu Listy do Młodego Nauczyciela Marii Grzegorzewskiej wskazówką dla współczesnych pedagogów Praca wykonana pod kierunkiem Dr Elżbiety Wojtasiak Warszawa, 2014
2 Streszczenie pracy dyplomowej Imię i nazwisko autora pracy: Anna Stec Nr albumu: Imię i nazwisko promotora pracy: Elżbieta Wojtasiak Temat pracy dyplomowej: Listy do Młodego Nauczyciela Marii Grzegorzewskiej wskazówką dla współczesnych pedagogów Słowa kluczowe: niepełnosprawność, uczeń niepełnosprawny, pedagogika specjalna, pedagog specjalny, nauczyciel, pedeutologia, powołanie nauczycielskie, Listy do Młodego Nauczyciela Streszczenie Niniejsza praca prezentuje życie i działalność naukowo-społeczną Marii Grzegorzewskiej. Porusza tym samym znaczenie godności ludzkiej, wypływającej z wartości poznawczej człowieka jako osoby. Profesor Grzegorzewska na bazie swojej wieloletniej nauczycielskiej praktyki dzieli się z młodymi nauczycielami doświadczeniem, refleksjami i wewnętrznymi spostrzeżeniami. Autorka pragnie życzliwym słowem i wskazówką zarazem pomóc nauczycielowi, który zaczyna swoją zawodową pracę. Listy do Młodego Nauczyciela Marii Grzegorzewskiej stają się tym samym wielopokoleniową wskazówką miłości scalającą grono pedagogiczne. Twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej snuje rozważania na temat pedagogiki specjalnej oraz pedeutologii. Widzi bowiem w niepełnosprawnym wychowanku człowieka, który pragnie żyć na miarę swoich możliwości i potrzeb. Dostrzega tym samym ogromną rolę nauczyciela-wychowawcy w stymulowaniu rozwoju ucznia. Listowne zapiski prof. Marii Grzegorzewskiej ani nie nużą współczesnego czytelnika ani nie odrywają go od realnych problemów aktualnie istniejącej rzeczywistości. Title: Letters to a Young Teacher Marii Grzegorzewskiej as quidence for modern educationists. Key words: disability, disabled student, special education, special educator, teacher, pedeutology, vocation as a teacher, Letters to a Young Teacher 2
3 Spis treści WSTĘP... 4 Rozdział 1 Z życia Marii Grzegorzewskiej notatka biograficzna Dom tu wszystko się zaczęło Edukacja szkolna i pierwsza praca Marii Grzegorzewskiej Studia i dojrzewające powołanie w służbie innym Działalność społeczno-naukowa, czyli praktyka czyni mistrza Rozdział 2 Maria Grzegorzewska Twórczynią polskiej pedagogiki specjalnej Podstawowe założenia pedagogiki specjalnej Marii Grzegorzewskiej Metoda ośrodków pracy swoistą strategią pedagogiki specjalnej Systematyka Kontynuacja założeń Marii Grzegorzewskiej Współczesne rozwiązania w pedagogice specjalnej Rozdział 3 Wybrane zagadnienia z obszaru pedeutologii Pojęcie, zarys historyczny, przedmiot Tożsamość osobowa nauczyciela jako źródło zawodowego potencjału Zasady postępowania nauczyciela
4 WSTĘP Szukając literatury odwołującej się do postaci pani Profesor Marii Grzegorzewskiej postanowiłam, że zanim zacznę pisać pracę magisterską, pojadę do Wołuczy miejsca urodzenia pani Profesor by porozmawiać z napotkanymi tam ludźmi, zobaczyć pomnik upamiętniający jej osobę, poszukać śladów, które po sobie pozostawiła, jeśli w ogóle jakieś pozostały. Nawet jeśli nie uda się zebrać żadnych informacji, sam pobyt w Wołuczy ubogaci i przybliży mnie wewnętrznie do tajemniczej postaci, pomyślałam. Dlaczego postaci tajemniczej? Przecież wielu wybitnych specjalistów i naukowców pisało o prof. Grzegorzewskiej. Powstały wspomnienia osób, które znały panią Marię. Wśród osób, które zechciały podzielić się osobistą refleksją o niej, znajdują się: Józefa Berggruen, Maria Hessenowa, Maria Gawarecka, Janina Doroszewska, Otton Lipkowski, Natalia Han- Ilgiewicz, Ewa Tomasik i inni. Wspomnieniami o Marii Grzegorzewskiej dzielą się: rodzina, przyjaciele i znajomi ze studiów, koledzy i koleżanki, z którymi Grzegorzewska współpracowała naukowo, studenci, nauczyciele. Warto podeprzeć się biografią Marii Grzegorzewskiej, zwrócić szczególną uwagę na rozprawy dotyczące działalności naukowej (swoistego przełomu w pedagogice specjalnej, którego dokonała pani Grzegorzewska), czy chociażby powołać się na wznowioną w 2002 r. publikację Listów do Młodego Nauczyciela, które malują ogromną paletę wartości i wewnętrznych przekonań pani Profesor, bądź na zbiory listów, które prof. Grzegorzewska pisała do innych, a których część udało się zachować i opublikować, skończywszy chociażby na jej rozprawie doktorskiej, która została opublikowana w 2012 r. przez Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Dzięki dobrej woli tych, w których życiu pani Grzegorzewska zagościła (dokonała zmiany), my współcześni możemy czytać i poznawać panią Profesor, biorąc pod uwagę zarówno wieloaspektowość jej dzieła, jak i wielowymiarowość jej postaci. Człowiek, ludzkie istnienie, zawsze pozostanie nie do końca odkrytą tajemnicą. Wgląd w intelekt drugiego człowieka jest rzeczą prostą, zaś umiejętność wglądu w jego serce jest przywilejem nielicznych. To czyny świadczą o naszym jestestwie. Życie i doświadczenia pozwalają człowiekowi na realną konfrontację nie tylko z samym sobą, ale także z otaczającym go światem. Czyn prawy i autentyczny zasiewa dobro w sercu, które może (ale nie musi) stać się wskazówką. Często mówi się jednak, że pomimo upływu lat od czyjejś śmierci, pozostaje jakaś sekretność i twórcza tęsknota nawołująca do myślenia, nowych perspektyw i poszukiwań. To właśnie źródło ludzkiego urodzenia nie starzeje się i mimo 4
5 różnorodności epok pozwala na dotknięcie osobowego jestestwa, by z biegiem czasu skonfigurować, nadać nowe znaczenie, sens istnienia dla potomnych. Fakty przedstawiane w książkach czy naukowych publikacjach na temat danej osoby stają się bliższe, kiedy człowiek może zacząć w rzeczywistości nie tylko historycznej (materialnej), ale także i duchowej (wewnętrznej) snuć poszukiwania w miejscach, gdzie owa osoba się urodziła, mieszkała, działała, spędzała wolny czas, pisała, żyła (jeżeli oczywiście takie miejsca się zachowały). Chciałam poznać Marię Grzegorzewską osobiście. Pragnęłam spotkania, którego nie da się zapomnieć. Z ludzkiego punktu widzenia nie zobaczę pani Profesor fizycznie: nie wiem jaki miała głos, spojrzenie, uśmiech. Nie widziałam jej przechadzającej się po współczesnej Warszawie, nie słyszałam żadnego z jej wykładów czy rozpraw z zakresu pedagogiki specjalnej. Nie szkodzi. O wielu rzeczach mogę dowiedzieć się z jej zapisków (głównie z Listów do Młodego Nauczyciela ) oraz od innych ludzi tych, w których pamięci serca, umysłu, życia postać pani Marii Grzegorzewskiej wyryła się na trwałe; tych, którym pomagała, którzy byli jej słuchaczami i wychowankami; tych, z którymi współpracowała i działała naukowo; tych, których kochała, z którymi się przyjaźniła na co dzień. Pani Maria Grzegorzewska pragnęła od życia czegoś więcej może dlatego tak mocno pokochała drugiego człowieka? Potrafiła patrzeć głębiej: za zasłoną wielu naukowych tytułów, zawodowego potencjału, prestiżu zawsze wcześniej dostrzegała Człowieka bezbronnego, niepełnosprawnego, skrzywdzonego przez los, zaniepokojonego wojenną rzeczywistością; człowieka, obok którego nie umiała przejść obojętnie. Dlatego stwierdziłam, że przy zbieraniu bibliografii do niniejszej pracy nie mogę pominąć tak istotnego źródła, jakim jawi się czasami samo Życie badanej postaci. Miejsce, gdzie się urodziła, to fundament, od którego warto zacząć poszukiwania. Powrót do korzeni. Pomyślałam, że dzięki temu może uda się nawiązać głębszą relację, której nie da się zamknąć w wartościowych zapiskach i spuściźnie książkowej kolejnych pokoleń, lecz może da ona nowe perspektywy wewnętrznego poznania wynikłego ze współczesnej, osobistej wędrówki w poszukiwaniu śladów postaci Marii Grzegorzewskiej. Nie wiem, czy to się uda, być może nie. Ufam jednak, że sam fakt chęci poznania stwarza możliwość nawiązania ponadczasowego dialogu wartości, którego nie da się przypieczętować jednym wymiarem epoki, w jakiej żyła i działała Maria Grzegorzewska. Pani Profesor wyszła ponad miarę skrojoną przez jej epokę, dając mocne świadectwo życia, z którego do dziś czerpać może każdy. Warto podkreślić znaczenie dorobku źródłowego, 5
6 sprawdzonych faktów z życia pani Profesor, dzięki którym proces szukania wewnętrznej prawdy może stać się prawdziwą pedagogiczną przygodą. W praktyce jednak poszukiwania śladów Marii Grzegorzewskiej nie zakończyły się na Wołuczy być może właśnie dlatego, że Wołucza stała się dla mnie mocnym punktem odniesienia, pewnym mechanizmem spustowym procesu badawczego, pewną paradoksalnie bazową kulminacją i zapewnieniem, że to dopiero otwarcie i wielki początek badawczej drogi. W międzyczasie dotarłam także do Lasek k. Warszawy, do Nowego Targu, Klikuszowej i Zakopanego oraz do Zalesia Dolnego k. Warszawy, by w końcowym etapie poszukiwań zwiedzić muzeum znajdujące się na terenie Akademii Pedagogiki Specjalnej, której Maria Grzegorzewska patronuje. Dotarłam także na Cmentarz Powązkowski, by nawiedzić grób rodzinny Bohdanowiczów i Grzegorzewskich oraz grób prof. Marii Grzegorzewskiej. Rozum (ratio) i serce (jako cnota, areté) nawołują do poszukiwania prawdy, bowiem bez człowieczeństwa nie ma pełnego człowieka, zaś bez człowieka nie ma istoty człowieczeństwa. Obserwując przyrodę, np. małe kurczęta, zauważyć można dość ciekawy, pedagogiczny aspekt wędrowania i poszukiwania. Pisklęta nie wiedzą dokąd pójdzie kura (ich matka), lecz idą za nią gęsiego. Wprawdzie nie mają rozumu jak Homo sapiens, lecz zostały wyposażone w instynkt samozachowawczy, a mocna wieź z kurą w początkowym stadium rozwoju jest dobrym stymulatorem na przyszłość, w dalszym życiu osobniczym. Do czego zmierzam? Wierzę w to, że każdy zapisany i niezapisany ślad po pani Marii Grzegorzewskiej nie pozostanie jedynie wspomnieniem do wglądu, lecz wskazówką skierowaną do Młodego Nauczyciela, którego sens istnienia i zawodowego spełnienia tkwi w Człowieczeństwie zarówno jego samego, jak i każdego napotkanego człowieka. Czy takie podejście ma rację bytu? Długo myślałam nad tematyką pracy magisterskiej. Szukałam natchnień i inspiracji w przyrodzie. Pamiętam, że na drugim roku studiów licencjackich dostałam od Przyjaciółki niebieską książeczkę w prezencie... były to właśnie Listy do Młodego Nauczyciela Marii Grzegorzewskiej. Wówczas koleżanka powiedziała mi, że w tej książce znajdę światło. Nie sięgnęłam do tych listów od razu. Potrzebowałam czasu, aby dojrzeć. Zaraz po obronie pracy licencjackiej, robiąc porządki wśród sterty książek i notatek, znalazłam ową niebieską książeczkę i pomyślałam sobie, że to dobry czas, aby wziąć ją do ręki i zwyczajnie przeczytać, by poszukać w niej światła i inspiracji. Od tej chwili wszystko się zmieniło. Wtedy już wiedziałam, o czym chciałabym pisać pracę magisterską. Prawdą jest, 6
7 że Postać prof. Marii Grzegorzewskiej nie była mi obojętna, widziałam w niej jakąś niesamowitą charyzmę, tajemną siłę miłości, jaką w zupełnie naturalny sposób potrafiła się dzielić z każdym napotykanym człowiekiem. Mimo to jednak potrzebowałam widocznie czasu, aby do tych listów zajrzeć i je przeczytać. Co ciekawe, przeczytałam je kilkanaście razy, nieustannie do nich wracając. Potem pomyślałam sobie, że chciałabym poznać i wgłębić się w życiorys pani Profesor, jakoby spróbować reaktywować tę Postać..., popatrzeć na Jej życie i twórczą pedagogiczną działalność oczami współczesnej studentki. My, ludzie współcześni, mamy taką tendencję do zamykania wybitnych, ideowych postaci jedynie w książkach, malarskich arcydziełach czy naukowych artykułach. Pomyślałam sobie wówczas, że chciałabym się zwyczajnie pochylić nad Osobą Marii Grzegorzewskiej. Pochylić się tak, jak ona kiedyś pochylała się nad drugim człowiekiem. Tym oto sposobem Twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej stała mi się bliska, nie tylko ze względu na dzieła i ponadczasowe, uniwersalne w swej wymowie publikacje, lecz również z powodu tego, jakim była człowiekiem, i jak żyła. Wartość spotkań z tymi, którzy odeszli, nie tkwi jedynie w ich dziełach naukowo-społecznych, lecz również w naszej pamięci i postawie serca. Nie chodzi bowiem o to, aby w swoim życiu powielać sławne osobistości, lecz o to, by starać się szukać natchnień, które będą autentycznymi drogowskazami (implikacjami) dla nas samych byśmy mogli lepiej i pełniej żyć, także z myślą o drugim człowieku. Celem niniejszej pracy jest ukazanie wskazówek pedagogicznych skierowanych do współczesnych pedagogów, wyłaniających się z Listów do Młodego Nauczyciela Marii Grzegorzewskiej. Pani Profesor nie napisała Listów z myślą o sobie samej: o zawodowej karierze czy rozgłosie. Autorka Listów w prostocie serca odpowiedziała na głos swojego powołania. Co ciekawe, chciała jakby się nim podzielić ze wszystkimi młodymi nauczycielami, którzy tę książkę wezmą kiedyś do ręki, by poszukać odpowiedzi na wiele nurtujących ich pytań. Listy do Młodego Nauczyciela są bowiem nierozłączną i bardzo wartościową częścią życia i działalności społeczno-naukowej Twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej. W pierwszym rozdziale pracy zaprezentowany został życiorys Marii Grzegorzewskiej, który stał się tym samym natchnieniem i inspiracją w poszukiwaniu wskazówek wyłaniających się z Listów do Młodego Nauczyciela. Drugi rozdział oscyluje wokół zagadnień dotyczących podstawowych założeń pedagogiki specjalnej Marii Grzegorzewskiej oraz ukazuje współczesne rozwiązania tej dyscypliny naukowej. W trzecim rozdziale skupiam się na wybranych zagadnieniach z obszaru pedeutologii, by podkreślić znaczenie tożsamości osobowej nauczyciela jako źródła zawodowego potencjału. 7
8 Z kolei w części metodologicznej (rozdział czwarty) przedstawiam miejsca, które zwiedziłam podczas szukania współczesnych śladów Marii Grzegorzewskiej. Nakreślam pytania problemowe, cel pracy badawczej, wybrane metody oraz techniki charakterystyczne dla monografii pedagogicznej. W piątym rozdziale dokonuję analizy Listów do Młodego Nauczyciela, które stają się tym samym wskazówką dla współczesnych pedagogów. Podsumowanie jest teoretyczno-empirycznym zbiorem pedagogicznych wniosków, dzięki którym czytelnik może dokonać konfrontacji poznawczej niniejszej pracy. Zawartość pracy wzbogacona została bibliografią, w której znajdują się szczegółowe zestawienia źródłowe książek, artykułów czy chociażby pozycji dostępnych już współcześnie w Internecie. Pani Profesor pisała: Z miłości wypływa i prawda nasza poznawcza, i troska o rozwój człowieka, i dążenia do lepszego jutra człowieka 1. Jestem przekonana, że warto poznawać Postać pani Marii Grzegorzewskiej, by zobaczyć, że wiedza serdeczna, głęboka troska i spojrzenie Miłości, życiowa pasja oraz odpowiedzialność za słowa i czyny, to nie są wartości przemijające czy staroświeckie, lecz element codzienności, która nie ogranicza nas na przestrzeni wieków, ale każdego dnia puka do drzwi ludzi współczesnych, by zapytać: Kim jest Człowiek?, by także paradoksalnie ukazać, jak bardzo potrzeba drugiego człowieka współczesnemu światu. Nie tylko po to, by zaistnieć, dla poklasku czy medialnych sukcesów, lecz w celu pielęgnowania Godności i Człowieczeństwa, o które pani Profesor Maria Grzegorzewska nieustannie walczyła. Chcę serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy dzięki swojej otwartości oraz życzliwości przyczynili się do powstania niniejszej pracy, a w szczególności Pani Doktor Elżbiecie Wojtasiak, dzięki której proces pisania pracy magisterskiej stał się dla mnie prawdziwą pedagogiczną przygodą. 1 Za: Tomasik E., Ocalić od zapomnienia. Maria Grzegorzewska w relacjach ze współczesnymi, Wyd. WSPS, Warszawa 1998, s
9 Rozdział 1 Z życia Marii Grzegorzewskiej notatka biograficzna Malarz, malując obraz, stara się najpierw jak najwięcej przebywać z pozującym do niego. Dopiero później przygotowuje stanowisko pracy: wybiera odpowiedniej wielkości płótno, kolory, odcienie farby, grubość pędzla, by stworzyć jak najlepsze warunki do urzeczywistnienia postaci na dziele sztuki. Tchnąć w nią nowe życie. Podobnie jest z biografią Marii Grzegorzewskiej. Nie jest to postać tylko i wyłącznie historyczna, z zakurzonego obrazu czy książki. Twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej żyje w tych, którzy w dalszym ciągu starają się przekazywać tajniki tej nauki. Przede wszystkim można nosić Marię Grzegorzewską w sercu i starać się zwyczajnie żyć tymi prawdami, o które pani Profesor walczyła. Na osobowy portret Grzegorzewskiej składa się całe jej życie. Nie tylko działalność społeczno-naukowa. Dlatego tak istotne są etapy życia Grzegorzewskiej, zapiski czy to w formie prywatnej korespondencji skierowanej do innych, czy też wewnętrzne jej wyznania, które zachowały się w Listach do Młodego Nauczyciela. Tymi słowami pragnę pochylić się nad życiorysem Marii Grzegorzewskiej. Dzieciństwo, młodość, czas szkolnych i studenckich poszukiwań, naukowych fascynacji, trwałość zawartych przyjaźni i znajomości zawodowych, ostatnie lata życia Twórczyni pedagogiki specjalnej to wyraziste kontury egzystencji pani Profesor, której obraz nadal mogą malować i nieść przez życie współczesne pokolenia. Pytanie tylko, w jaki sposób malować portret Marii Grzegorzewskiej? Zapewne gdyby pani Profesor żyła, można byłoby spróbować spotkać się i czerpać informacje od niej samej. Życie jednak jest kruche. Rodzimy się i umieramy. To uniwersalna prawda egzystencji. O wartości życia nie świadczą słowa, ale czyny. One najbardziej przemawiają do drugiego człowieka. Może dlatego, że nie są sztucznie zapakowane w piękne, dźwięczne i patetyczne wyznania. Czyn jest aktywną albo pasywną odpowiedzią, zajęciem konkretnego stanowiska w działaniu. Pani Profesor Maria Grzegorzewska była człowiekiem czynu. Śledząc życiorys Marii Grzegorzewskiej, postaram się zaprezentować te fakty z życia, które decydowały o fascynacji i tworzeniu pedagogiki specjalnej oraz fundamentalnych zasad zawartych w Listach do Młodego Nauczyciela. 9
10 1.1. Dom tu wszystko się zaczęło Każdy z nas pamięta czas dzieciństwa. Wszystko wówczas kojarzy się z domem i nadaje sens kolejnym etapom rozwoju człowieka. Dom to coś więcej niż zagospodarowana struktura przestrzenna. Pośród fundamentów, ścian, betonów egzystuje rodzina, dzięki której dom można nazwać ostoją miejscem, gdzie nieustannie człowiek wzrasta. Może dlatego, że w domu czeka się na drugiego człowieka? Świat sam w sobie nie jest w stanie podarować dziecku miłości, której na co dzień doświadcza w rodzinie. Zatem dom tworzą ludzie, którzy w nim mieszkają. Wystrój wnętrz to jedynie dodatek, bowiem dom to miejsce, o którym myśli się nieustannie i sercem się do niego wraca. Tymi słowami pragnę zaakcentować ogromną wartość rodziny i znamienny charakter dzieciństwa w życiu Marii Grzegorzewskiej. Pani Profesor urodziła się 18 kwietnia 1888 r. we wsi Wołucza koło Rawy Mazowieckiej. Ówczesne tereny należały do Królestwa Polskiego 2. Grzegorzewska pochodziła z wielodzietnej rodziny. J. Doroszewska zaznacza, że młoda Marylka była piątym dzieckiem w rodzinie 3. Z kolei E. Tomasik podaje, że Maria była szóstym dzieckiem Państwa Grzegorzewskich, co i tak nie zmienia faktu, że dziewczynka była najmłodszym dzieckiem Felicji z Bohdanowiczów i Adolfa Grzegorzewskich 4. Zanim przejdę do opisu dzieciństwa M. Grzegorzewskiej, chciałabym najpierw przedstawić sylwetki członków rodziny Grzegorzewskich. Niegdyś profesor Hessen powiedział o Grzegorzewskich następujące słowa: Była to rodzina klejnotów bezcennych, wartość której można rozumieć tylko we wspólnym ich układzie 5. N. Han-Ilgiewicz podkreśla, że rodzina Grzegorzewskich zasługuje na miano czarującej naturalności, zdrowej atmosfery i wewnętrznej prawdomówności nie zaś wyidealizowanego w najwspanialszej formie doskonałości rodzinnego portretu 6. Prostota i prawda wyzwalają pokłady dobra. Naturalność fascynuje. Zdrowa atmosfera nie tłamsi autentyczności i świadomych przekonań. 2 Gasik W., Dzieciństwo i młodość studia (w:) Żabczyńska E. (red.), Maria Grzegorzewska. Pedagog w służbie dzieci niepełnosprawnych, Wyd. WSPS, Warszawa 1985, s Doroszewska J., Drogi życia Marii Grzegorzewskiej (w:) Doroszewska J., Falski M., Wroczyński R. (red.), Maria Grzegorzewska. Materiały z sesji naukowej 7 XI 1969 r., Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1972, s Tomasik E., Marii Grzegorzewskiej listy do przyjaciół, Wyd. APS, Warszawa 2002, s Za: Eckert U., Gawarecka M., Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s
11 Ślady istnienia rodu Grzegorzewskich prowadzą na Litwę. Malownicze a zarazem surowe krajobrazy borów żmudzkich za Wiłkomierzem przyciągają spojrzenie młodego ziemianina. Pradziad Bohdanowicz wraz ze swoją małżonką Sophią Tucci (Włoszką z pochodzenia) postanawiają zamieszkać na Żmudzi. Wspomnienia o wybrance serca Bohdanowicza opisują romantyczne dzieje wielkiej miłości, wzajemnego i oddanego uczucia, łączącego kobietę i mężczyznę. Żmudź tym samym staje się miejscem urodzenia Felicji matki Marii Grzegorzewskiej 7. E. Tomasik dzięki pomocy Barbary Grzegorzewskiej-Szeligiewicz (bratanicy Grzegorzewskiej) i jej syna Wojciecha uzyskała wiele ważnych i szczegółowych informacji dotyczących rodziny pani Profesor. W. Pożarski (siostrzeniec Grzegorzewskiej) także dokonał częściowego opracowania informacji dotyczących rodzinnych korzeni Marii Grzegorzewskiej 8. Felicja z Bohdanowiczów Grzegorzewska była najmłodszym dzieckiem ziemianina Zenona Bohdanowicza z Bohdanowa (po litewsku Rynkiszki). Ósme dziecko w rodzinie. Zmarła w Warszawie w roku Z kolei Adolf Grzegorzewski ojciec pani Profesor zmarł w Wiłkomierzu na Litwie około 1914 roku 10. Jak wcześniej wspomniałam, Maria Grzegorzewska miała rodzeństwo: brata Zenona, siostrę Wandę, Helenę, brata Witolda i Władysława. Najstarszy brat, Zenon, z zawodu był lekarzem. Został rozstrzelany przez Rosjan w czasie II wojny światowej, w 1940 r. Był ojcem czworga dzieci: Wandy, Haliny, Marii i Bohdana 11. Wanda siostra pani Profesor żyła w latach Ukończyła Wydział Przyrodniczy na Uniwersytecie w Genewie. Wyszła za mąż za Mieczysława Pożarskiego (profesora Politechniki Warszawskiej, dziekana Wydziału Elektrycznego) 12. Siostra Helena była niezamężną nauczycielką. Zmarła w Estonii 13. Brat Witold był studentem farmacji, nie ożenił się. Mieszkał u Pożarskich. Zmarł podczas II wojny światowej 14. Brat Władysław, najmłodszy z braci M. Grzegorzewskiej, z zawodu był inżynierem leśnikiem. Ukończył Akademię Leśną w Saksonii. Pracował 7 Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Tomasik E., Ocalić od zapomnienia Maria Grzegorzewska w relacjach ze współczesnymi, Wyd. WSPS, Warszawa 1998, s jw., s jw., s jw., s jw., s jw., s jw., s
12 na stanowisku dyrektora Lasów Państwowych w Wilnie oraz Poznaniu. Ożenił się z Aleksandrą Ostroróg-Sadowską, która zmarła w 1936 r. Zginął w Krakowie w 1945 r. w wypadku samochodowym 15. Na Powązkach w Warszawie znajduje się grób rodzinny Bohdanowiczów i Grzegorzewskich, w którym została pochowana najbliższa rodzina pani Profesor: dziadek Zenon, mama Felicja, brat Władysław i jego małżonka Aleksandra, bratanica Barbara wraz z mężem Kazimierzem i synem Wojciechem.. fot. 1. Grób rodzinny Bohdanowiczów i Grzegorzewskich. Źródło autorskie. Rodzina, o czym wielokrotnie wspominała Grzegorzewska, scalona była głębokimi i życzliwymi więzami. Rodzice byli ostoją domostwa. Serdeczni i prawi z natury, mieli szacunek nie tylko względem drugiego człowieka, lecz także w stosunku do pracy, która według nich uszlachetniała wnętrza ich dzieci. Ojciec Grzegorzewskiej (był Żmudzinem z pochodzenia) dzierżawił majątek w Wołuczy, następnie administrował folwarki rolne w pobliskich miejscowościach. Był wyśmienitym a zarazem nowoczesnym gospodarzem. Uważał, że modernizacja rolnictwa jest potrzebna w sprawnym funkcjonowaniu 15 Tomasik E., Ocalić od zapomnienia Maria Grzegorzewska w relacjach ze współczesnymi, Wyd. WSPS, Warszawa 1998, s
13 gospodarstwa rolnego. Brał też pod uwagę przebieg pracy robotników, zapewniając im dogodne socjalne bezpieczeństwo podczas wykonywanych obowiązków. Troszczył się o swoich pracowników z potrzeby serca. Pomagał im materialnie, starając się czynić to w ukryciu. J. Doroszewska, przytaczając opowieści Grzegorzewskiej odnoszące się do ojca, wspomniała o tym, że Adolf Grzegorzewski, pragnąc w sposób subtelny wspomóc swoich pracowników, wkładał w ziemię pieniądze, na której mieli właśnie pracować 16. Ojciec pani Profesor kochał ziemię, fascynował się wszystkim tym, co ziemia wydawała i pleniła. Posiadał wybitny zmysł organizacji pracy w gospodarstwie, a zarazem odznaczał się głębokim humanizmem wobec innych. Wziął w dzierżawę mocno sfatygowany majątek w okolicy Szymanowa, którego właściciel na stałe przebywał poza krajem. Mimo to właściciel folwarku nieustannie domagał się od Adolfa Grzegorzewskiego pieniędzy za dzierżawę ziemi. Ojciec pani Profesor zawarł umowę z właścicielem, w której zobowiązał się przysyłać mu większą ilość pieniędzy niż jego poprzednicy. Tym oto sposobem zagwarantował sobie swobodę gospodarowania na własną rękę. Grzegorzewski otrzymał pożyczkę w banku, zburzył stare rudery, w których zamieszkiwały rodziny wiejskich chłopów, wybudował nowe, bardziej funkcjonalne domy mieszkalne. Uczył wiejskich chłopów technik i metod niezbędnych w rolnictwie, potrafił umiejętnie dzielić się z innymi zdobytą wiedzą i doświadczeniem. Nie zachowywał jej dla siebie. Maria Grzegorzewska wspominała o dożynkach, które organizował ojciec, przypominała także długie spacery w towarzystwie ojca, dzięki któremu pokochała przyrodę jak powietrze 17. Wieś wielu ludziom kojarzy się z przysłowiową sielanką miejscem, gdzie wyjeżdża się na wakacje, aby odpocząć i się wyciszyć, poszukać odpowiedzi na nurtujące pytania, wręcz uciec od codzienności, zregenerować siły do dalszego życia. Tymczasem J. Doroszewska we wspomnieniach o Marii Grzegorzewskiej snuje rozważania na temat roli wsi i otaczającej przyrody widzianej oczyma młodej Marylki. Dziewczynka, mieszkając w Wołuczy, a potem w innych folwarkach, już tylko administrowanych przez ojca, czerpała wszelkie radości i trafne życiowe spostrzeżenia, obcując na łonie natury. Przyroda oddziaływała na młodą Marię twórczo, napełniała jej serce pokojem i chęcią do życia, kształtowała osobowość Grzegorzewskiej. Przykład życia rodziców pociągał ku podobnym zapatrywaniom i pragnieniom. Dziewczynka zaczęła interesować się sprawami wsi, potrzebami sąsiadów zamieszkujących Wołuczę. W jednej z notatek pani Profesor 16 Gasik W., Dzieciństwo i młodość studia (w:) Żabczyńska E. (red.), Maria Grzegorzewska. Pedagog w służbie dzieci niepełnosprawnych, Wyd. WSPS, Warszawa 1985, s Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s
14 dokonuje wewnętrznej konfrontacji ze sobą samą, wyciągając następującą konkluzję: praca, obcowanie z przyrodą nieustannie kształtuje w dziecku hart ducha, uczy osobowej tożsamości; w ciszy można więcej zobaczyć i usłyszeć. Człowiek jako indywidualna persona, obcując na łonie natury, czerpiąc z darów, jakie rodzi ziemia, docenia jej błogosławieństwo (owoc). Grzegorzewska podkreśla, że warunki życia wiejskiego dziecka wpływają na jego psychikę, kształtując tym samym charakter, wyznawane wartości i dalsze, życiowe priorytety 18. Nie można pominąć faktu, że mama Felicja była kobietą, w której drzemały dwa żywioły: ogień i woda. Można by porównać usposobienie pani Felicji do wodospadu, który drąży małe skały w dolinie, oczyszcza je, hartuje i osłania. Kobieta subtelna i delikatna, przesycona skromnością, wielostronnością zainteresowań (szczególnie biologią i archeologią), niezłomna w przekonaniach religijnych, szanująca każdego człowieka jako dar 19. Prawa ręka męża. Otwarta i zawsze gotowa do niesienia pomocy innym. Służbę względem bliźniego traktowała jako bezwarunkowy obowiązek miłości i miłosierdzia. Matka Grzegorzewskiej była osobą wykształconą, aktywnym społecznikiem, uczyła i leczyła mieszkańców wsi oraz pobliskich okolic 20. Grzegorzewska sięga wspomnieniami czasów, kiedy wraz z najbliższymi siedziała przy stole. We wsi panowała wówczas cholera. Mama dziewczynki zaczęła rozważać, co zrobić w tej sytuacji, po czym przeszła do działania. Wzięła ze sobą kilka prześcieradeł, szczotki, suszony dziurawiec w torbie, dwa wielkie czajniki. Powiedziała dzieciom, aby nie zbliżały się do domu chorego. Szybko wybiegła z domu, kierując się do potrzebującego pomocy. Wyprosiła dzieci, poprosiła o rozpalenie ognia i zaczęła pielęgnować chorego. Owijała pacjenta gorącymi prześcieradłami, poprzez które masowała go szczotkami i dawała mu do picia dziurawiec. Po kilku godzinach do wsi przyjechał lekarz. Stwierdził, że niebezpieczeństwo minęło i chory powróci do zdrowia. Z zaciekawieniem dopytywał panią Felicję o szczegóły przeprowadzonej przez nią kuracji. Po swej profesjonalnie przeprowadzonej i sukcesem zakończonej akcji ratowania ludzkiego życia matka Grzegorzewskiej odbyła kwarantannę w małym pokoju na strychu, by nikogo nie zarazić. Wszelkie zalecenia i zarządzenia wydawała przez okno Doroszewska J, Drogi życia Marii Grzegorzewskiej (w:) Doroszewska J., Falski M., Wroczyński R. (red.), Maria Grzegorzewska. Materiały z sesji naukowej 7 XI 1969 r., Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1972, s Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Tomasik E., Marii Grzegorzewskiej listy do przyjaciół, Wyd. APS, Warszawa 2002, s jw., s
15 Ktoś kiedyś zapytał Grzegorzewską o to, jaki właściwie system wychowawczy stosowała pani Felicja w wychowywaniu swoich dzieci. Pani Profesor odpowiedziała z wielkim zaskoczeniem: Jaki? Była Matką, kochała nas, a po chwili dodała: Czy zwierzaliśmy się Jej?... Nie zawsze, by nie potrzebowała się martwić, ale Ona i bez słów zawsze wszystko rozumiała 22. Wypowiedź Marii Grzegorzewskiej zaciekawia odbiorcę swoją prostotą i głęboką treścią wzajemnej relacji. Jak bardzo trzeba kochać, by umieć porozumiewać się bez słów? C. Risé akcentuje, że miłość rodzicielska jest fundamentem i ostoją w kształtowaniu dorastającego człowieka. Podkreśla ogromne znaczenie rodziców w życiu każdego dziecka. Powiada, że matka przez pierwsze 7 lat życia dziecka wpływa na jego dalsze losy i psychikę. Dlaczego? Ponieważ dziecko w relacji z matką poznaje własne ciało i uczy się postrzegać siebie jako odrębne, wartościowe indywiduum. Sama istotowość miłości, pochylenie się nad dzieckiem z miłością, kształtuje znaczenie jego wewnętrznego i zewnętrznego ja. Rise zauważa, że każdy ciepły, czuły i serdeczny gest uczy dziecko przeświadczenia, że jest ono kochane za to tylko, że istnieje. Nie kształtuje w nim przekonania, iż miłość objawia się jedynie wtedy, gdy ono bardzo się stara i w ten sposób zostaje nagradzane. Spontaniczność serdecznej reakcji matki wyzwala w dziecku pozytywne emocje (endorfiny hormony szczęścia), dzięki którym czuje się ono potrzebne i, zwyczajnie, kochane. Cała niezwykłość tej prawdy tkwi w tym, iż dzięki miłości matki w dziecku kształtuje się umiejętność akceptacji i kochania siebie takim, jakim jest. Tym samym dziecko uczy się zdolności i empatii do rzeczywistego kochania innych 23. Z kolei zadania ojca w wychowaniu są zupełnie inne. Jakie? Autor podkreśla, że ojciec w życiu dziecka nadaje kierunek, naprowadza, pomaga przejść trudny dystans na drodze życia 24. Sam fakt, że tata to człowiek silny fizycznie, mocny (dziecko czuje uścisk dłoni ojca, cieszy się, kiedy tata nosi je na rękach, patrzy z zaciekawieniem na sytuacje, w których dostrzega ojca jako człowieka pokornego, czyli takiego, który wykorzystuje miłość swojej wewnętrznej siły serca, a nie tylko fizyczność) pozwala dziecku uwierzyć, że jest ono szczególnym darem. Ojciec uczy dziecko wytrwania, niepoddawania się w sytuacjach trudnych. Ramiona ojca dodają dziecku pokoju serca, umocnienia, nadziei, niwelują lęki, frustracje i pomagają w dążeniu do celu. Autor zauważa, że przysłowiowa rana, jaką każdy ojciec nosi na ramieniu, kształtuje wytrwałość i hart ducha (wewnętrzną 22 Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Risé C., Ojciec. Niezgoda na nieobecność, Wyd. Jedność, Kielce 2005, s jw., s
16 siłę) dziecka. Bowiem osoba ojca wpływa bardzo znacząco na rozwój dziecka i jego człowieczeństwo 25. Dlaczego do tego nawiązuje? Ponieważ wzajemna miłość w domu rodzinnym państwa Grzegorzewskich ubogacała zarówno rodziców, jak i dzieci. Była siłą napędową codzienności życia. J. Doroszewska, pisząc na temat atmosfery panującej w rodzinie Grzegorzewskich, podkreśla ogromne wartości i jej spuściznę patriotyczną. Obaj dziadkowie Marii Grzegorzewskiej byli oficerami wojska polskiego. Przysłuchując się opowieściom rodziców o dziadkach żołnierzach, którzy poświęcili wszystko dla dobra kraju, w małej Marii od dzieciństwa kształtuje się odpowiedzialność za losy Ojczyzny. Dziewczynka pojmuje znaczenie oddania i bezinteresowności. Przykład dziadków pokazuje jej, że nie można się wycofywać, kiedy trzeba dać świadectwo. Maria bierze sobie powyższe słowa bardzo głęboko do serca. W całej swojej wewnętrznej wrażliwości, mimo dziecięcego wieku, stara się żyć tymi prawdami, o które walczyli nawet za cenę śmierci jej przodkowie 26. Państwo Grzegorzewscy większość majątku przeznaczali na funkcjonowanie gospodarstwa, utrzymanie wydzierżawionych posesji oraz materialną pomoc chłopom. Dzieci od najmłodszych lat uczone były współodpowiedzialności w zarządzaniu finansami. Wiedziały, że ich postawa jest ważna w dalszym funkcjonowaniu i egzystencji rodziny 27. Rodzina Grzegorzewskich była zróżnicowaną wspólnotą, pod kątem jej zainteresowań i upodobań. Trzeba jednak podkreślić fakt, że odmienność niektórych poglądów nie dzieliła rodziny. Wzajemny szacunek ubogacał i kształtował własne przekonania wśród dzieci. Potocznie można by powiedzieć, że każdy robił swoje, w zgodzie ze sobą, we wzajemnym szacunku, życzliwości i poszanowaniu. Adolf Grzegorzewski był niepraktykującym, zagorzałym humanistą. Żona Felicja była z kolei bardzo religijna, co i tak nie powodowało w rodzinie nieprzyjemnych sytuacji czy poglądowych ekscesów. N. Han-Ilgielewicz podkreśla, że członkowie rodziny nawet nie byli do siebie fizycznie podobni. Jedność relacji rodzinnych uwidaczniała życzliwość, serdeczność, ciepło i ogromna kultura osobista. Po prostu Grzegorzewscy nie deklarowali prawd, które się jedynie wygłasza, lecz żyjąc we wzajemnym poszanowaniu, kształtowali tym samym w dzieciach szacunek do każdego napotkanego człowieka. Pielęgnowali wspólne przebywanie, cieszyli się sobą podczas codziennej pracy czy odpoczynku. Organizowali rodzinne zjazdy i spotkania. 25 Risé C., Ojciec. Niezgoda na nieobecność, Wyd. Jedność, Kielce 2005, s Doroszewska J., Drogi życia Marii Grzegorzewskiej (w:) Doroszewska J., Falski M., Wroczyński R. (red.), Maria Grzegorzewska. Materiały z sesji naukowej 7 XI 1969 r., Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1972, s Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s
17 Dzięki temu mogli wymieniać się poglądami, przemyśleniami, pielęgnować głębsze więzi i relacje wspólnotowe, troszczyć się o siebie wzajemnie. Wspólne obiady, zdjęcia, dzielenie się smutkami i radościami, obdarowywanie się drobiazgami świadczącymi o pamięci, narady w trudnych sprawach to czynniki świadczące o ogromnym zaangażowaniu rodzinnym i wspólnocie ubogacającej się wzajemnie 28. Dzieciństwo jest podstawowym budulcem i fundamentem psychofizycznego rozwoju człowieka. Dlatego pragnę skupić się bardziej szczegółowo na kilku istotnych epizodach z życia M. Grzegorzewskiej. Patrząc przez pryzmat naukowo-psychologiczny można powiedzieć, że dzieci w okresie dzieciństwa przyswajają najwięcej. Dlaczego? Dom rodzinny, atmosfera, relacja z rodzicami czy towarzyszami zabaw powinna kształtować w młodym człowieku rzeczywisty obraz siebie. Wszelkie destrukcyjne postawy i przeżycia związane z tym okresem wpływają na dalsze losy człowieka, niszczą w dziecku naturalne pokłady dobra, ciekawości, indywidualności, potrzebę miłości, która nie dotyczy jedynie pojęcia miłości własnej, lecz także mocno oddziałuje na jego stosunek do drugiego człowieka. M. Łopatkowa, przytaczając fragment listu dorosłego mężczyzny o imieniu Edward (robotnik, l. 34), który w dzieciństwie przebywał w domu dziecka, dobitnie pokazuje znaczenie i pragnienie miłości, które nosi w sobie od najmłodszych lat każdy człowiek. Dzieciństwo głodne jest miłowania, aby krzywy obraz miłości nie stał się w przyszłości destrukcyjną pułapką. Autor listu porównuje miłość do przystani, która nadaje sens życiu i ludzkiemu istnieniu. Twierdzi, że bez takiego zakotwiczenia człowiek się gubi, spada w dół, przeżywa lęki i frustracje. Nawet jeśli uda mu się wypłynąć na powierzchnię, jest to jedynie krótkofalowy proces, puste dryfowanie bez wyjścia, dusząca wegetacja. Brak miłości zdaniem autora listu potęguje kłótnie z rodziną i z innymi ludźmi. Korzenie miłości pielęgnuje się w dzieciństwie. Jeśli jej zabraknie, wewnętrzny ból istnienia towarzyszy człowiekowi w dalszych latach życia. Przystań staje się wówczas jedynie ucieczką od samego siebie. Mężczyzna powiada, że na brak miłości nie ma lekarstwa 29. Kolejny epizod z życia Marii Grzegorzewskiej dotyczy lekcji religii, poprzedzającej przygotowania do Komunii Świętej. Marylka, słysząc o żywotach świętych, z zaskoczeniem 28 Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Za: Łopatkowa M., Pedagogika serca, WSiP, Warszawa 1992, s
18 powiedziała: Co w tym nadzwyczajnego? Nasza mama zawsze tak robi 30. W przytoczonych słowach zawarta jest autentyczna recepta na życie pielęgnowana w domu państwa Grzegorzewskich. Dziewczynka, widząc postawę i czyny swojej mamy, nie widziała w tym nic dziwnego. Przeciwnie, świadectwo pani Felicji było tak autentyczne i szczere, że dla małej Marii stało się normą postępowania w życiu. Maria Grzegorzewska, będąc dzieckiem, doświadczała miłości w domu, wśród najbliższych, którą zapragnęła się dzielić. Stała się ona dla niej naturalnym lekarstwem na zło, ludzkie niedomagania czy braki. Warto powołać się na kolejną sytuację z życia Grzegorzewskiej, która, moim zdaniem, mogła przyczynić się do powstania w przyszłości pedagogiki specjalnej. Wspominając czas dzieciństwa, pani Profesor ze smutkiem wyznaje: Nie byłam dobrym dzieckiem 31. Wspomina, że będąc dzieckiem, bała się osób niepełnosprawnych. Dlaczego? Ponieważ czuła paniczny lęk, strach, chęć ucieczki przed wszelkim zetknięciem się z ludzkim nieszczęściem, tragedią, bólem czy kalectwem. Nie był to jednak lęk wynikający jedynie z obawy przed tym, że zostanie skrzywdzona. Dziewczynka przeżywała wewnętrznie cierpienie drugiego człowieka. Nie mogąc pojąć dziecięcym umysłem dziwnie brzmiących dźwięków, artykulacji czy odgłosów osoby niesłyszącej, odwiedzającej rodziców, sercem ogarniała ich wszystkich, solidaryzując się z ich cierpieniem. Chowała się pod stołem, bo niezrozumiały wówczas dla małej Marylki bełkot niesłyszącego sprawiał jej wiele bólu. Zdarzało się, że przechodziła na drugą stronę ulicy, aby uniknąć spotkania z osobą niewidomą, gdyż przerażeniem dla niej był widok zgasłych oczu przechodnia 32. Wrażliwość na potrzeby innych nosiła w sobie od dzieciństwa. To było naturalne spoiwo osobowościowe młodej Marii, które pielęgnowała, biorąc przykład z rodziców. Grzegorzewska już od najmłodszych lat była przygotowywana do misji, która z czasem, w życiu dorosłym, stała się pedagogiką miłości i treścią życia. Oczy nie zawsze dostrzegają to, co serce widzi. Może dlatego, że serce rządzi się swoimi prawami? Ono potrzebuje ciszy i jest incognito. Grzegorzewska pokazuje wielką dojrzałość, skromność i pokorę. Pani Profesor, robiąc rachunek sumienia z dzieciństwa, tym samym udowadnia współczesnym pokoleniom, że miłość to nie jest niedościgły ideał, lecz codzienność ludzkiej egzystencji, która każdego dnia, pochylając się nad drugim 30 Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Doroszewska J., Drogi życia Marii Grzegorzewskiej (w:) Doroszewska J., Falski M., Wroczyński R. (red.), Maria Grzegorzewska. Materiały z sesji naukowej 7 XI 1969 r., Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1972, s jw., s
19 człowiekiem, skłania się także nad własnymi słabościami. Nie ma wśród ludzi ideałów. Ale są tacy, którzy wewnętrznie pragną żyć ideałami widzianymi w wartości i godności drugiego człowieka. Z miłością jest jak z lustrem trzeba popatrzeć głębiej, bardziej świadomie. Zatrzymać się na chwilę, aby obraz nie był zniekształcony, fikcyjny czy niewyraźny. Wtedy wszelkie inne dodatki, np. wielkość lustra, nie mają większego znaczenia. Może dlatego, że widoczny obraz zostaje wcielony w życie wpatrującego się człowieka. Dla wielu osób miejsce urodzenia jest namacalnym dotknięciem ludzkiej tożsamości. Owo miejsce nie ma sentymentalnego czy patetycznego wydźwięku wówczas, kiedy z całą świadomością staramy się je odczytywać jako ważny etap w życiu danego człowieka i to tak ważny, że rzutujący na jego całość. Można to łatwo wyjaśnić poprzez matematycznofizyczną budowę fraktala gdy mówimy o obiekcie czy procesie samo-podobnym (tzn. takim, gdzie najmniejsze części obiektu czy procesu są podobne do jego całości; przykładem takiego fraktala jest np. liść paproci). W takiej optyce miejsce czyjegoś urodzenia jawiłoby się poniekąd jako obraz i metafora całego późniejszego życia danej jednostki. W ostatnich czasach uczeni coraz odważniej zaczynają mówić o tym, że rzeczywistość ma naturę właśnie fraktalną. To by doskonale wyjaśniało metodologiczną intuicję, która prowadzi mnie przez proces pisania tej pracy, to znaczy próbę opisania wpływu najmniejszych przejawów ludzkiej egzystencji (miejsce urodzenia, spotykani konkretni ludzie, pojedyncze akty kreacji, np. listy) na całość wielkiego dzieła życia i jego Przesłanie, na to swoiste opus magnum, jakie pozostawiają po sobie wybitne jednostki i które (również fraktalnie) żyje, wpływa na świadomość i wykładniczo się pomnaża w życiu wielu, coraz to nowych, następnych pokoleń. Miejsce więc urodzenia, ciepło rodzinnego zaścianka, dzieciństwo to etapy, które uważam bardzo mocno wpłynęły na osobowość profesor Marii Grzegorzewskiej (często o tym z wdzięcznością wspominała), jak również fundamentalna formacja życia, która procentuje w młodości, na studiach czy chociażby w całym dojrzałym jej życiu. Zawirowania historii, wojenne przeżycia nie pozwoliły zapomnieć Patronce Akademii Pedagogiki Specjalnej o miejscu swojego pochodzenia, przeciwnie: Maria Grzegorzewska udowodniła swoim życiem, że dom jest tam, gdzie wdzięczność i serce człowieka. A miejsce urodzenia, pozostając w ludzkim sercu i tożsamości, nigdy nie zmienia swojego położenia ani znaczenia, zupełnie jak czas dzieciństwa. Jest ono podstawą człowieczeństwa, którego jestestwo tkwi w mocnym fundamencie urodzenia i w rodzinnych korzeniach. 19
20 1.2. Edukacja szkolna i pierwsza praca Marii Grzegorzewskiej Źródła zbyt wiele nie podają na temat szkół, do których uczęszczała Maria Grzegorzewska. Wiadomo, że były to instytucje oświatowe, które powstały podczas propagowania pozytywistycznych haseł oświaty dla kobiet i w czasach ruchu zakładania polskich szkół prywatnych instytucji będących formą sprzeciwu wobec rusyfikacji polskiej młodzieży i dzieci. Szkoły te borykały się z różnego rodzaju ograniczeniami i problemami, jednak zamiar ich tworzenia miał na celu obronę tego, co polskie. Szkoły prywatne miały, jak na tamte czasy, wysoki poziom nauczania; przeważnie mieściły się w dużych miastach. Światli ziemianie oraz mieszkańcy małych aglomeracji miejskich wysyłali swoje dzieci do szkół niepublicznych, które oddalone były od miejsca zamieszkania przyszłych uczniów 33. fot. 2. Zdjęcie maturalne. Źródło: Doroszewska J., Falski M., Maria Grzegorzewska. Materiały z sesji naukowej 7 XI 1969 r. Szkolny pobyt Grzegorzewskiej w Warszawie mocno oddziałuje na młodą dziewczynę. Kształtuje jej świadomość społeczno-polityczną. Przełom XIX/XX wieku w Królestwie Polskim odznacza się narastaniem niesnasek społecznych. Powstaje ruch robotniczy i różnego rodzaju partie polityczne. Społeczeństwo Królestwa Polskiego szuka nowych idei, tworzy programy motywujące do działania, staje się tym samym coraz lepiej zrzeszoną siłą społeczną. Większość programów głosi wyzwolenie narodowe, nawołuje 33 Gasik W., Dzieciństwo i młodość studia (w:) Żabczyńska E. (red.), Maria Grzegorzewska. Pedagog w służbie dzieci niepełnosprawnych, Wyd. WSPS, Warszawa 1985, s
21 do wolności całego narodu, ale także i każdego obywatela. Wzywa do demokracji, porusza tym samym problemy socjalne i agrarne. Lata to czas rewolucji, w której udział bierze znaczna część polskiej młodzieży szkolnej i akademickiej. Wielomiesięczny strajk szkolny, bojkot szkół rządowych, odważna walka o istnienie polskiej szkoły to wszystko miało na celu ukazanie politycznej aktywności, obudzenia polskiego społeczeństwa w Królestwie. Trzeba podkreślić, że owe protesty szkolne w pewnym stopniu osiągnęły planowane cele. Zaborca częściowo złagodził nacisk rusyfikacyjny na instytucje szkolne. Tym to sposobem nastąpił widoczny rozwój polskich szkół niepublicznych, w których większości przedmiotów można było się uczyć w języku ojczystym. Zaczęło rozwijać się szkolnictwo dorosłych, powstawały także polskie stowarzyszenia kulturalno-oświatowe 34. N. Han-Ilgiewicz dzieli się wspomnieniami z czasów, kiedy Maria przebywała na pensji u biednej wdowy mającej kilkoro dzieci. Do wspólnej dyspozycji był jeden pokój pozbawiony wszelkich wygód i komfortów. Słabe wyżywienie, oświetlenie, brak możliwości skupienia się i koncentracji podczas nauki z racji ilości domowników. Czasem brak miejsca na stole, by rozłożyć podręczniki i książki. Oprócz tego rodzące się konflikty rodzinne i nieporozumienia. Maria musiała bowiem zajmować właściwą postawę względem rodzinnych niesnasek. Mocne zderzenie z nieznaną dotychczas rzeczywistością, jakiej doświadczyła podczas wspólnego mieszkania z rodziną wdowy, było dla młodej dziewczyny bardzo trudnym przeżyciem 35. Zaczyna się wówczas wewnętrzna konfrontacja tego, co dziewczynka wyniosła z rodzinnego domu, wobec zastanej rzeczywistości. Z całą pewnością nowe doświadczenia nie były dla Grzegorzewskiej łatwe. Podczas wybuchu rewolucji młoda Marylka miała 17 lat, była więc w wieku szczególnie podatnym na nowe doświadczenia świadomościowe i ideologiczne. W. Gasik wnioskuje, że Maria popierała działania ruchu robotniczego. Autor nie podaje, czy Grzegorzewska uczestniczyła w strajku, ale podkreśla znajomość Marii z Ludwikiem Krzywickim (aktywnym działaczem i teoretykiem ruchu socjalistycznego). Zapoczątkowane kontakty z Krzywickim jeszcze w latach szkolnych młodej Marylki będą procentować aktywną działalnością społeczno-patriotyczną, która w pełni dojrzeje podczas studiów i w życiu zawodowym. Ludwik Krzywicki był kierownikiem rocznego kursu Wydziału Matematyczno- Przyrodniczego, przygotowującego młodych ludzi do podjęcia studiów uniwersyteckich. 34 Gasik W., Dzieciństwo i młodość studia (w:) Żabczyńska E. (red.), Maria Grzegorzewska. Pedagog w służbie dzieci niepełnosprawnych, Wyd. WSPS, Warszawa 1985, s Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s
22 Młoda Grzegorzewska uczestniczyła w kursie w latach 1907/1908. Ów czas przygotowania do studiów nie był czasem straconym Grzegorzewska zaczęła wówczas działalność społeczno-oświatową. Warto podkreślić, że poglądy i spostrzeżenia Marylki stają się bardziej świadome i przekonujące dla niej samej. Jako młoda dziewczyna sympatyzuje ze Związkiem Polskiej Młodzieży Socjalistycznej. Pod jego patronatem prowadzi akcję propagandowo-oświatową, która skierowana jest do robotników fabryk warszawskich. Grzegorzewska poznaje świat warszawskiej klasy robotniczej tak obcej dla niej dotychczas. Podczas działalności oświatowej angażuje się społecznie, poznaje wiele ciekawych i inspirujących osobistości, oświatowców, społeczników: Mariana Falskiego, Helenę Radlińską, Stefanię Sempołowską. Z czasem znajomość z Marianem Falskim przeradza się w serdeczną i wieloletnią przyjaźń. Aktywna działalność konspiracyjno-społeczna w kręgach młodzieży socjalistycznej stwarza niebezpieczeństwo konfliktu z caratem. Dlatego też Maria wyjeżdża na Litwę, zdobywając dyplom domaszniej uczitielnicy. Pracując jako nauczycielka w domach prywatnych, przygotowuje się tym samym do rozpoczęcia studiów wyższych 36. J. Doroszewska powiada, że to najbliższa rodzina wyszukała Marii posadę prywatnej nauczycielki w znajomym dworze na Litwie. Autorka pisze, że nie tylko sytuacja polityczna zmusza młodą Marylkę do wyjazdu z kraju, lecz także sytuacja finansowa domowników. Grzegorzewska chciała zarobić na studia, by nie obciążać swoim kształceniem rodziców, których sytuacja materialna nie była zbyt korzystna 37. Kiedy Grzegorzewska pracowała jako prywatna nauczycielka, wnosiła do każdego domu wiele pokoju, harmonii, życzliwości i zdyscyplinowania. Mimo młodego wieku pozostawiała w sercach innych ład, pogodę i uśmiech. J. Doroszewska posługuje się określeniem ręka zawsze pomocna. Autorka podkreśla, że Maria Grzegorzewska szczególnie lubiła owo sformułowanie. Powiada także, że z racji wrażliwego serca młoda dziewczyna udzielała także darmowych korepetycji. Dlatego też nie zebrała wystarczającego posagu na studia Han-Ilgiewicz N., Maria Grzegorzewska (w:) Eckert U., Gawarecka M. (red.), Wspomnienia o Marii Grzegorzewskiej, Wyd. WSPS, Warszawa 1989, s Doroszewska J., Drogi życia Marii Grzegorzewskiej (w:) Doroszewska J., Falski M., Wroczyński R. (red.), Maria Grzegorzewska. Materiały z sesji naukowej 7 XI 1969 r., Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1972, s jw., s