Polak zginął w Strefie Gazy, był wśród wolontariuszy World Central Kitchen - informują media (original) (raw)
Ustalono tożsamość Polaka, który zginął w Strefie Gazy - przekazał wiceszef MSZ Andrzej Szejna. Dodał, że dojdzie wkrótce do kontaktu z rodziną zmarłego. Organizacja humanitarna World Central Kitchen przekazała w komunikacie, że zginęło siedmioro jej pracowników. Rzecznik armii izraelskiej Daniel Hagari oświadczył, że śmierć zagranicznych wolontariuszy będzie przedmiotem śledztwa.
- Znamy imię, znamy nazwisko polskiego obywatela. Dojdzie wkrótce do kontaktu z rodziną tragicznie zmarłego Polaka - przekazał w Sejmie dziennikarzom przed godziną 13. wiceszef MSZ Andrzej Szejna.
Jak mówił, "jest to wydarzenie, które nas napawa smutkiem". - Chciałbym wyrazić głębokie i szczere kondolencje dla rodziny naszego obywatela, a również dla rodzin tych wszystkich pozostałych obywateli innych krajów, bo mówimy tutaj o Australii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, o Irlandii oraz o Palestynie, którzy zginęli tragicznie niosąc pomoc humanitarną do Strefy Gazy objętej już dzisiaj kryzysem nie tylko wojennym, ale kryzysem głodu - dodał.
Wcześniej rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział na konferencji prasowej, że minister Radosław Sikorski "rozmawiał z ambasadorem Izraela w Polsce". - Polska placówka dyplomatyczna jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Izraela, starając się dowiedzieć o szczegółach incydentu na terenie okupowanej Gazy - dodał.
Jak mówił, "główne informacje nadal pochodzą od organizacji humanitarnej World Central Kitchen i agencji światowych". - Wiemy, że doszło do ataku powietrznego. Wiemy, że zginęli pracownicy organizacji humanitarnej - dodał.
Wroński powiedział, że "wszystko wskazuje na to, że wśród zabitych jest Polak". - Zasadą działalności tej instytucji jest to, że dane tej osoby możemy podać jedynie w tym momencie, kiedy zwłoki zostaną zidentyfikowane przez konsula Rzeczpospolitej - dodał.
- Z naszych kontaktów wynika, że prawdopodobnie, nie jest to informacja pewna na sto procent, ciała zostaną przewiezione do Kairu i być może tam będzie możliwa (ich) identyfikacja - przekazał.
Wroński mówił, że "Polska jest krajem, który podczas ostatniej marcowej sesji Rady Bezpieczeństwa (ONZ) głosował za natychmiastowym wstrzymaniem ognia w Gazie i udzieleniem pomocy poszkodowanym mieszkańcom". - Uznajemy prawo każdego państwa do samoobrony, natomiast chcemy, żeby nawet w warunkach wojny uwzględniano prawa cywilów, aby osobom cywilnym poszkodowanym przez wojnę mogła być udzielona pomoc humanitarna - dodał.
Jak przekazał, MSZ, które jest w kontakcie z Ministerstwem Sprawiedliwości, otrzymało informację, że śledztwo w tej sprawie zapowiedziała polska prokuratura.
Rzecznik MSZ: liczymy na to, że strona izraelska przeprowadzi rzetelne śledztwo
Wroński mówił, że "jest wiele znaków zapytania". Dodał, że "na pojazdach, które według informacji World Central Kitchen jechały ustaloną trasą były symbole, oznaczenia tej organizacji". - Bardzo chcielibyśmy się dowiedzieć, jak do tego doszło i liczymy na to, że strona izraelska przeprowadzi rzetelne, uczciwe śledztwo w tej kwestii - powiedział rzecznik MSZ.
- Państwo widzieli pewnie zdjęcia internetowe z paszportami. My też widzieliśmy - mówił wcześniej nawiązując do krążących w mediach społecznościowych zdjęć paszportów, które miały należeć do ofiar ataku. Wśród nich widać także polski dokument.
Dodał, że "strona polska w ostatnim czasie wielokrotnie opowiadała się za humanitarnym prowadzeniem tej wojny, przestrzeganiem praw osób cywilnych i organizacji międzynarodowych, humanitarnych, a także wyrażała zadowolenie z propozycji przerwania ognia". Wyraził przekonanie, że procedury jakie zastosowano zostaną dokładnie sprawdzone, a strona izraelska poinformuje, dlaczego doszło do takiego zdarzenia.
Pytany, czy są informacje o innych Polakach, którzy przebywają jako przedstawiciele organizacji humanitarnych w Stefie Gazy, Wroński powiedział, że tego rodzaju organizacje opierają się na wolontariacie, więc bardzo trudno ocenić, ile osób jest zaangażowanych w tę pomoc i jakiej narodowości są te osoby.
MSZ: przekazujemy wyrazy współczucia rodzinie polskiego wolontariusza
Po godzinie 9 MSZ opublikowało wpis na platformie X. "Przekazujemy najszczersze wyrazy współczucia rodzinie polskiego wolontariusza, który niósł pomoc dla palestyńskiej ludności w Strefie Gazy" - napisano.
"Polska nie zgadza się na brak przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego i ochrony cywilów, w tym pracowników humanitarnych" - dodano.
Prezydent: ta tragedia musi zostać wyjaśniona
"Z głębokim bólem przyjąłem informację o śmierci w Strefie Gazy wolontariuszy z organizacji World Central Kitchen, w tym polskiego obywatela. Jestem myślami z ich najbliższymi. Ci odważni ludzie swoją służbą i poświęceniem dla bliźnich zmieniali świat na lepsze. Tragedia ta nigdy nie powinna się wydarzyć i musi zostać wyjaśniona" - napisał na platformie X prezydent Andrzej Duda.
Ambasador Brzezinski: ludzie niosący pomoc innym powinni być otoczeni szczególną ochroną
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski złożył kondolencje rodzinie i przyjaciołom polskiego wolontariusza.
"Tragiczna informacja o śmierci pracowników organizacji humanitarnej WCK, w tym obywatela Polski w Strefie Gazy. Wolontariusze, ludzie niosący pomoc innym powinni być otoczeni szczególną ochroną w obszarach zagrożenia. Składam najszczersze kondolencje rodzinie i przyjaciołom polskiego wolontariusza" - napisał ambasador USA na platformie X.
Szef MSZ Izraela składa kondolencje
"Składam kondolencje państwom i rodzinom pracowników organizacji humanitarnej WCK, którzy zginęli w Gazie. IDF (Siły Obronne Izraela) i kierownictwo robią i będą robiły wszystko, aby zapobiec krzywdzie ludności cywilnej. Incydent zostanie zbadany przez wykwalifikowane władze w celu wyciągnięcia niezbędnych wniosków gwarantujących bezpieczeństwo pracownikom organizacji humanitarnych w przyszłości" - napisał Israel Katz, minister spraw zagranicznych Izraela.
World Central Kitchen: zginęło siedmioro członków naszego zespołu
"World Central Kitchen z bólem potwierdza, że siedmioro członków naszego zespołu zostało zabitych w ataku Sił Obronnych Izraela" - podała organizacja w komunikacie. Jak dodano, wśród ofiar śmiertelnych są obywatele Australii, Polski, Wielkiej Brytanii, Palestyny oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim.
WCK przekazała, że zespół poruszał się dwoma samochodami opancerzonymi i innym pojazdem. Jak czytamy w komunikacie, konwój został trafiony, gdy opuszczał magazyn, gdzie dostarczono ponad 100 ton pomocy żywnościowej, która przybyła drogą morską.
Wcześniej Reuters, Associated Press oraz portal "Times of Israel" poinformowały o śmierci czterech zagranicznych wolontariuszy organizacji pomocowej World Central Kitchen w Strefie Gazy. Osoby te miały pochodzić z Polski, Australii, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Informację o ich śmierci przekazały również służby medyczne w Strefie Gazy.
Jak relacjonują media, pocisk trafił w auto wolontariuszy tuż po tym, jak przekroczyło ono granicę północnej Strefy Gazy.
Izraelska armia zapowiada śledztwo
Rzecznik armii izraelskiej Daniel Hagari oświadczył we wtorek, że śmierć zagranicznych wolontariuszy w Strefie Gazy będzie przedmiotem śledztwa. W oficjalnym oświadczeniu kontradmirał Hagari zapowiedział, że zajmie się nim działający przy Sztabie Generalnym "mechanizm rozpoznania i oceny". Jak podaje portal Times of Israel, jest to niezależne ciało powołane w siłach zbrojnych do badania incydentów podczas wojny. Hagari zapewnił, że śledztwo "pozwoli zmniejszyć ryzyko powtórzenia się takich zdarzeń".
Oświadczył, że armia w ostatnich miesiącach "blisko współpracowała" z World Central Kitchen w realizowaniu przez tę organizację jej misji, polegającej na dostarczaniu pomocy żywnościowej mieszkańcom Strefy Gazy. Hagari poinformował także, że rozmawiał z założycielem WCK Jose Andresem i przekazał mu kondolencje z powodu śmierci wolontariuszy.
"Dojdziemy do sedna tej sprawy i przedstawimy w sposób przejrzysty nasze ustalenia" - przekazał Hagari.
"To ludzka tragedia, która nigdy nie powinna się wydarzyć"
Premier Australii Anthony Albanese potwierdził we wtorek, że w izraelskim nalocie zginęła australijska pracowniczka organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK) Lalzawmi "Zomi" Frankcom. Zażądał, aby osoby odpowiedzialne za jej śmierć poniosły konsekwencje. Albanese oświadczył, że skontaktował się już z ambasadorem Izraela w Australii i zwrócił się o wyjaśnienia w sprawie tego wydarzenia.
- Australia oczekuje pełnej odpowiedzialności za śmierć pracowników organizacji humanitarnych. Te osoby, a także wszyscy inni cywile muszą mieć zapewnioną ochronę. Australia zajęła wyraźne stanowisko popierające trwałe zawieszenie broni, do którego wzywa już od dłuższego czasu. My jako kraj również wzywamy do niesienia pomocy humanitarnej w Strefie Gazy. Chcemy być także pewni, że uwolniony zostanie każdy zakładnik - oświadczył Albanese. Dodał, że władze Australii skontaktowały się bezpośrednio z rządem Izraela i ambasadorem tego kraju. - Chcemy rozliczyć ich za tę tragedię. To co się stało, wykracza poza wszelkie grancie. To ludzka tragedia, która nigdy nie powinna się wydarzyć - stwierdził australijski premier.
Doniesienia o śmierci wolontariuszy w Gazie skomentował także Biały Dom. "Jesteśmy załamani i głęboko zaniepokojeni atakiem" – oświadczyła w mediach społecznościowych rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson. "Pracownicy organizacji humanitarnych muszą być chronieni, ponieważ zapewniają rozpaczliwie potrzebną pomoc, dlatego wzywamy Izrael, aby niezwłocznie zbadał tę sprawę" – podkreśliła.
WCK: pracownicy pomocy humanitarnej nigdy nie powinni być celem
"Jesteśmy świadomi doniesień, że członkowie zespołu World Central Kitchen zginęli w ataku IDF (Sił Zbrojnych Izraela - red.) podczas pracy nad wsparciem naszych humanitarnych wysiłków w zakresie dostarczania żywności do Gazy. To tragedia. Pracownicy pomocy humanitarnej i cywile NIGDY nie powinni być celem. NIGDY" - napisała wcześniej organizacja w mediach społecznościowych.
Informacje o śmierci wolontariuszy potwierdził w nocy z poniedziałku na wtorek szef organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK) Jose Andres - podała agencja AFP.
"Organizacja World Central Kitchen straciła kilkoro sióstr i braci w ataku powietrznym Izraelskich Sił Zbrojnych w Gazie. Ze złamanym sercem pogrążam się w żałobie wraz z ich rodzinami i przyjaciółmi oraz z całą naszą rodziną World Central Kitchen" - napisał Andres na platformie X. "Ci ludzie to aniołowie. Razem z nimi służyłem w Ukrainie, w Gazie, Turcji, Maroku, na Bahamach i w Indonezji. Oni nie są bezimienni. Izraelski rząd musi położyć kres temu masowemu zabijaniu. Musi zaprzestać ograniczania pomocy humanitarnej, zabijania cywilów i pracowników organizacji humanitarnych oraz traktowania żywności jako broni. Nigdy więcej niewinnych ofiar. Pokój zaczyna się od naszego wspólnego człowieczeństwa. Musi zacząć się teraz" - apelował.
WCK w Warszawie
World Central Kitchen to międzynarodowa organizacja zrzeszająca wolontariuszy z całego świata, zajmująca się dostarczaniem posiłków do regionów, w których żywność jest trudno dostępna. Z wolontariuszami WCK spotkał się, w czasie swojej wizyty w Polsce w marcu 2022 roku, prezydent USA Joe Biden.
Wolontariusze pomagają w UkrainiePaweł Szot/Fakty TVN
Biden odwiedził wtedy punkt pomocy uchodźcom z Ukrainy na Stadionie Narodowym w Warszawie. W czasie swojej krótkiej wizyty dziękował za pracę na rzecz osób uciekających przed wojną. - World Central Kitchen jest organizacją, która na całym świecie rozdaje posiłki osobom potrzebującym - relacjonował wtedy współpracownik WCK Jacek Sierajewski.
Pracownicy organizacji pomagali w dostarczaniu pomocy, która przybyła kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru - podała agencja AP. Statki z pomocą, które przybyły w poniedziałek do Strefy Gazy, przewiozły około 400 ton żywności i innych środków pomocy humanitarnej w ramach transportu zorganizowanego przez Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz World Central Kitchen.
Agencja przekazała również, że ataku dokonało izraelskie wojsko.
PAP, Reuters, tvn24.pl, TVN24