Moskal: Dużo uwagi poświęciliśmy na finalizację | TS Wisła Kraków SA (original) (raw)

W weekend wkraczamy meczem #WISWAR, który zaplanowano na piątek 13 września na godzinę 20.30. Przed startem potyczki trener Kazimierz Moskal odpowiedział na pytania dziennikarzy.

Raport medyczny przed piątkowym starciem:

- Kacper Duda - trenuje z drużyną w ograniczonym zakresie, w następnym tygodniu poddany zostanie kontroli;
- Giannis Kiakos - trenuje z drużyną w ograniczonym zakresie;
- Dawid Szot - trenuje z drużyną w ograniczonym zakresie, planowano ma zostać wdrożony w pełne treningi za 2-3 tygodnie;
- Bartosz Talar - trenuje indywidualnie na boisku;
- Jakub Stępak - w procesie rehabilitacji;
- Kamil Broda - ma uraz więzadłowy palców, jest w procesie rehabilitacji;
- Tamás Kiss - jest po przebytej chorobie, planowo ma wrócić do treningów w weekend 14-15 września;
- Joseph Colley - jest w trakcie rehabilitacji.

„Jeśli chodzi o Bartka Talara i Dawida Szota, to od dłuższego czasu trenują nie tyle z zespołem, co bliżej zespołu. Na boisku pewne rzeczy robią, ale to wciąż jest moim zdaniem bardziej trening indywidualny. Giannis zaczął treningi obok drużyny, biega na boisku, ale na razie musimy też czekać na kontrolne badanie, czy ta kość w ręce się zrasta i wtedy ewentualnie będzie mógł wziąć udział w ćwiczeniach z zespołem. Jeśli chodzi o Kacpra Dudę, to też czekamy na ostateczne badanie, które chyba będzie miało miejsce 23 września. Wtedy będzie decyzja, czy może wejść w pełni do treningu z zespołem. Na pełne obciążenia, bo wiadomo, że ta jego przerwa była dość długa i to nie będzie tak łatwo go wprowadzić do zespołu” - tłumaczył trener sytuację zdrowotną drużyny. „Myślę, że na pewno jest dużo lepiej niż było, jeśli chodzi o tych zawodników, którzy dołączyli później. Jeśli natomiast chodzi o Igora Łasickiego, to zgłosił dolegliwości w Kołobrzegu i nie chcieliśmy ryzykować. Trenował z nami, jest normalnie brany pod uwagę, ale musimy być ostrożni, bo ciągle z jego kolanem nie jest tak, jakbyśmy sobie życzyli i Igor tego oczekiwał, stąd ostrożność. Cały czas jest diagnozowany i jest pod opieką lekarzy, ale jest w pełni gotowości” - dodał.

Przerwa na kadrę oznaczała dla Wiślaków możliwość pracy w normalnym mikrocyklu treningowym. „Był czas na odpoczynek, bo po tym maratonie musieliśmy dać zawodnikom trochę czasu na złapanie oddechu, stąd po meczu z Kotwicą były dwa dni były wolne, później weekend - niecały też - ale od niedzieli zaczęliśmy już przygotowania do spotkania z Wartą. Muszę przyznać, że ten tydzień wyglądał inaczej niż dotychczas przed innymi meczami. Można było parę rzeczy z zespołem przećwiczyć” - zaczął trener Kazimierz Moskal. „Powiem tak - jeśli jest pełny mikrocykl, to można popracować nad każdym elementem. Tu też tak było w naszym przypadku, ale dużo uwagi poświęciliśmy w tym czasie na finalizację” - dodał.

Po zgrupowaniu na kadrę wrócili Patryk Gogół i Piotr Starzyński. W jakiej są dyspozycji? „Wrócili dopiero w środę i byli na środowym treningu. Patryk Gogół, ponieważ zagrał większą część spotkania, miał tylko trening regeneracyjny. Natomiast Piotr Starzyński brał normalnie udział w zajęciach, ale generalnie akurat środa była takim trochę luźniejszym dniem. Patryk i Piotrek byli zmęczeni bardziej podróżą niż grą. Szczególnie, jeśli chodzi o Piotrka, to podróż dała mu bardziej się we znaki niż mecz, bo tam grał krótko. Myślę, że do meczu z Wartą będzie wszystko w porządku i są normalnie brani pod uwagę na to spotkanie” - zaznaczył.

Z pierwszym zespołem trenerowi Arkadiusz Ziarko i Maciej Kuziemka. Czy trener zamierza częściej przeglądać się tym zawodnikom? „Arkadiusz Ziarko był już raz z nami z powodu braku lewego obrońcy. Potrzebowaliśmy do treningu taktycznego mieć lewego obrońcę i tak samo było tym razem, ale też taki jest nasz pomysł, żeby od czasu do czasu młodych zawodników z drugiej drużyny brać, żeby potrenowali z nami jeśli jest taka możliwość. A, że w tym tygodniu potrzebowaliśmy ich trochę do pomocy, to mogliśmy się im też trochę przyjrzeć” - odpowiedział.

W zespole rezerw wystąpił ostatnio Igor Sapała. Czy gra w drugiej drużynie to jeden ze sposób na powrót do zdrowia zawodników po przebytej kontuzji? „Myślę, że ci zawodnicy, którzy mieli jakieś problemy zdrowotne albo mniej grają w pierwszej drużynie, to mogą poszukać lepszej dyspozycji w drugiej drużynie i włączyć się do walki o kadrę meczową w I lidze. Myślę, że jest to naturalne. Po to ta druga drużyna m.in. funkcjonuje, bo wiadomo, że chcemy, żeby tam grali młodzi ludzie, młodzi chłopcy, ale ci zawodnicy, którzy potrzebują minut, będą mogli tam grać” - kontynuował. „Widziałem pierwszą połowę meczu rezerw na żywo. Na pewno to nie jest jeszcze ten poziom, którego pewnie i sam Igor oczekuje i ja. Wiadomo jednak jak to jest po kontuzji. Ja też zdaję sobie sprawę z tego, w jakich warunkach ten mecz był rozgrywany i nie chciałbym tutaj jakoś jednoznacznie na ten temat się wypowiadać. Tak jednak jak pozostali zawodnicy, którzy grali w rezerwach, byli tam odesłani z pierwszej drużyny, idą tam po to, żeby pokazać swoją przydatność. Pokazać po prostu, że walczą o miejsce w pierwszej drużynie” - kontynuował.

Jak z kolei wygląda status Enisa Fazlagicia, dla którego nie ma miejsca w kadrze meczowej? „Na razie Enis jest poza kadrą meczową. Tak to na dzień dzisiejszy wygląda. On też od początku tego sezonu borykał się z jakimiś kłopotami zdrowotnymi, stąd te jego problemy” - dodał.

Drużyna Białej Gwiazdy znajduje się aktualnie na 14. pozycji w tabeli i zespół spod Wawelu musi zacząć regularnie punktować, aby dogonić czołówkę. „Musimy patrzeć na to całościowo. Nie oceniać, nie żyć marzeniami, wspomnieniami, a tym co jest tu i teraz. Wszyscy mamy tego świadomość, że przygoda w europejskich pucharach dobiegła końca. Jaka ona była, to każdy ma prawo do swojej oceny, ale jesteśmy dorośli, jesteśmy profesjonalistami, wiemy, z czego żyjemy i czego się od nas oczekuje. Myślę, że tutaj wszyscy mają tego doskonałą świadomość, że teraz jest tylko liga. Był teraz dłuższy czas, żeby się przygotować, ale za chwilę znów wejdziemy w ten rytm, że będziemy grali co trzy dni i musimy teraz skupić się tylko i wyłącznie na lidze. Nie ma już marginesu błędu, ani tłumaczenia się, że był mecz pucharowy i nie było czasu, żeby się w pełni zregenerować czy przygotować” - zaznaczył.

Zespół z Poznania należy do tych zespołów, które tracą największą liczbę bramek. Czy w związku z tym krakowanie chcą od początku zaatakować i zagrać ofensywnie? „My jako Wisła - grając szczególnie u siebie - nie wyobrażam sobie, żebyśmy chcieli grać z kontrataku albo wyczekiwać na błędy przeciwnika. Będziemy chcieli zagrać ofensywnie. To też nie jest tak, że jak gramy z Wartą, to wyjdziemy pięcioma napastnikami. Nie, skład musi być dobrze zbilansowany i nastawiony na grę ofensywną. Czy to jest mecz pułapka? Na pewno jest to jakaś niewiadoma, bo musimy pamiętać o tym, że w Warcie nie tak dawno zmienił się trener. Prowadził dopiero jedno spotkanie ze Zniczem u siebie. Nie miał też za wiele czasu, żeby popracować i wprowadzić swoje koncepcje. Grali sparing z Lechem i teraz przyjadą tutaj. Na pewno też będą chcieli się dobrze zaprezentować i postawić” - odpowiadał.

Na pytanie, czy trener nie obawia się, że Wisła może - podobnie jak w poprzednim sezonie - mieć problem z mobilizacją przed spotkaniami ze słabszymi rywalami, szkoleniowiec odparł: „Nie wiem, trudno mi jest porównywać jak dotąd ten zespół z tym z poprzedniego sezonu. Ja wiem, że ta ocena będzie zawsze przez pryzmat wyniku, ale sytuacja jest jakby trochę inna, bo graliśmy w europejskich pucharach. Przyszło dużo nowych zawodników, w różnym okresie oni do nas dołączali i albo brakowało im trochę przygotowania, albo niektórzy zawodnicy poprzez liczbę meczów odczuwali skutki rozegranych spotkań, więc trudno było szukać stabilizacji formy. Jeśli się ma zespół zbudowany już od jakiegoś czasu, z którym pracuje się przed dłuższy okres oraz jeśli ma się kadrę odpowiednio ilościowo i jakościowo, to na pewno łatwiej jest grać w takich warunkach w pucharach i lidze. Natomiast nasza sytuacja nie była łatwa, stąd na razie nie chciałbym się tutaj silić i porównywać te dwa zespoły. Z Tamtego sezonu i z obecnego. Pewnie coś w tym jest, że inaczej się odbiera mecze w europejskich pucharach, a trochę inaczej w lidze. Myślę, że to nie dotyczy tylko i wyłącznie zawodników Wisły. Myślę, że w innych klubach też się z tego typu rodzaju problemami borykają. Trzeba sobie z tym umieć radzić i czasami, grając w lidze nie najlepsze spotkanie, przepchnąć je, wygrać. To też świadczy o sile drużyny. My - patrząc na ostatni mecz z Kotwicą, analizując go - to trudno sobie wyobrazić, co mogliśmy tam jeszcze więcej zrobić i sam przebieg meczu oraz sytuacje, które były, powinny się zakończyć bramkami. Niestety, tak się nie stało”. „Po ostatnim meczu w Brugii mówiłem, że w ogóle to doświadczenie z europejskich pucharów pomoże zespołowi lepiej funkcjonować i każdy będzie miał świadomość, poczucie, na co go stać, że można grać intensywnie na wysokim poziomie nie tylko co tydzień, ale też co trzy, cztery dni” - kontynuował.