Damian Soból nie żyje - Polak zginął w Strefie Gazy. Kim był, dlaczego tam pojechał? (original) (raw)
W ataku na konwój humanitarny w Strefie Gazy zginął nasz dzielny rodak, Pan Damian Soból - przekazał we wtorek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wcześniej o tożsamości zabitego informował Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, z którego pochodził polski wolontariusz.
O śmierci siedmiorga swoich wolontariuszy w Strefie Gazy, wśród nich obywatela Polski, jako pierwsza poinformowała organizacja World Central Kitchen. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych we wtorek rano przekazało, że zwróciło się do władz Izraela z prośbą "o potwierdzenie tożsamości, przebiegu wydarzeń, a także o wyjaśnienia w tej sprawie".
Po południu w udostępnionym w mediach społecznościowych nagraniu szef MSZ Radosław Sikorski przekazał, że w ataku zabity został "nasz dzielny rodak, Pan Damian Soból z Przemyśla". "Składam najszczersze kondolencje rodzinie naszego rodaka, Pana Damiana. Za atak odpowiedzialność przyjęła armia izraelska. Rozmawiałem już z ambasadorem, za chwilę będę rozmawiał telefonicznie z MSZ Israelem Katzem" - dodał w poście.
Wolontariusz Damian Soból
Wcześniej o tożsamości zabitego w Strefie Gazy polskiego wolontariusza poinformował prezydent Przemyśla. "Wczoraj w ataku rakietowym sił izraelskich na konwój humanitarny dostarczający żywność na terenie Strefy Gazy zginął nasz kolega, przemyślanin, wolontariusz, członek ekipy World Central Kitchen - Damian Soból" - przekazał Wojciech Bakun w mediach społecznościowych.
"Nie ma słów, żeby opisać to, co czują w tej chwili osoby, które znały tego fantastycznego chłopaka. Niech spoczywa w pokoju" - dodał.
Damian Soból - kim był
Damian Soból związał się z organizacją World Central Kitchen (WCK) w 2022 roku, tuż po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę - wskazuje jego życiorys na stronie fundacji World for Ukraine, dla której przemawiał podczas ubiegłorocznego Szczytu W4UA. Początkowo został przez WCK zatrudniony w roli tłumacza, w późniejszym czasie "ze względu na swoje zaangażowanie" objął stanowisko koordynatora ds. pomocy doraźnej.
- (Damian) był świetny do wszystkiego. To był człowiek do każdego zadania. Rozwiązywał każdą trudność, jaka się nadarzała. WCK to dostrzegło i błyskawicznie go awansowało - wspomina w rozmowie z tvn24.pl prezes Fundacji Wolne Miejsce Mikołaj Rykowski, który w ostatnich latach wielokrotnie współpracował z Polakiem.
Jak opisuje, w ramach pracy dla WCK Damian Soból nie tylko angażował się w pomoc na granicy polsko-ukraińskiej, ale też wyjeżdżał na akcje do Kijowa, Lwowa, Buczy czy Charkowa. W lutym ubiegłego roku, kiedy trzęsienie ziemi nawiedziło Turcję, udał się do Elbistanu, by tam pomagać poszkodowanym przez żywioł. Na miejscu ponownie "wziął członków Fundacji Wolne Miejsce pod swoje skrzydła".
- W Turcji gotowaliśmy po 10 tysięcy ciepłych posiłków dziennie, mimo że nie mieliśmy dostępu do sklepów. Damian organizował nam bardzo dużo produktów. Dzięki niemu mieliśmy jak gotować, jak karmić ludzi. Kiedykolwiek mieliśmy jakiś problem, czy to z produktami, czy to z zimową pogodą, wystarczył jeden telefon, a Damian błyskawicznie się pojawiał. Wiedział, jak wszystko naprawić, jak wszystko zorganizować - mówi Rykowski.
"Cały czas optymistycznie patrzył na świat"
Gdy we wrześniu 2023 roku silne trzęsienie ziemi przeszło przez Maroko, Damian Soból pojechał i tam, by pomagać innym. Na kolejną misję udał się Egiptu, gdzie "zgodnie z początkowymi założeniami projektu" miał gotować dla uciekających ze Strefy Gazy. - Z czasem sytuacja się zmieniła na tyle, że WCK zaczęło karmić ludzi wewnątrz Strefy Gazy. Z tym związane było dużo większe ryzyko. Damian był jedynym człowiekiem jakiego znam, który mógłby się tego podjąć - przyznaje rozmówca tvn24.pl.
Wspominając przemyślanina, prezes Fundacji Wolne Miejsce wspomina, że jego znakami rozpoznawczymi były "troska o drugiego człowieka, empatia i uśmiech". - Każdy, kto współpracował z Damianem, wiedział, że on cały czas optymistycznie patrzył na świat. Nawet gdy pracował w bardzo trudnych warunkach, w warunkach zagrożenia życia - dodaje Rykowski. W tym roku Damian Soból skończyłby 36 lat.
Polak zginął w Strefie Gazy
"World Central Kitchen z bólem potwierdza, że siedmioro członków naszego zespołu zostało zabitych w ataku Sił Obronnych Izraela" - we wtorek przekazała organizacja w oświadczeniu. Jak dodano, wśród ofiar śmiertelnych są obywatele Australii, Polski i Wielkiej Brytanii oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim. Zginął także ich palestyński kierowca. WCK podała, że osoby te zginęły w poniedziałek podczas dostarczania pomocy żywnościowej, która przybyła do Strefy Gazy kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru.
Atak na konwój humanitarny skomentował szef WCK Jose Andres. "Organizacja World Central Kitchen straciła kilkoro sióstr i braci w ataku powietrznym Izraelskich Sił Zbrojnych w Gazie. Ze złamanym sercem pogrążam się w żałobie wraz z ich rodzinami i przyjaciółmi oraz z całą naszą rodziną World Central Kitchen" - napisał na platformie X. "Ci ludzie to aniołowie. Razem z nimi służyłem w Ukrainie, w Gazie, Turcji, Maroku, na Bahamach i w Indonezji" - dodał.
Komentując te informacje, Siły Obronne Izraela oświadczyły, że prowadzą dokładny przegląd na najwyższych szczeblach, aby wyjaśnić okoliczności tego wydarzenia, które określiły jako tragiczny incydent.
World Central Kitchen
Założona w 2010 roku przez znanego amerykańskiego kucharza Jose Andresa World Central Kitchen dostarcza pomoc żywnościową oraz przygotowuje posiłki dla osób potrzebujących. Organizacja podała w zeszłym miesiącu, że wydała w Strefie Gazy ponad 42 miliony posiłków w ciągu 175 dni.
Na początku marca na jej profilu w mediach społecznościowych opublikowane zostało nagranie z Polakiem. Damian Soból prezentował w nim instalację znajdującą się na dachu jednego z domów, dzięki której organizacja jest w stanie dostarczać potrzebującym czystą wodę.
TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Wojciech Bakun